Witaj świecie!!! Dzisiejszy post w szczególności chcę zadedykować kobietom, które są właścicielkami magicznego wieku lat trzydziestu. Tak dziewczyny, nie ma nic piękniejszego stąpającego po tym świecie niż miła, uśmiechnięta, zadbana trzydziestka. Niezależnie od Waszego rozmiaru, wzrostu, koloru włosów, oczu, itp. jesteście prawdopodobnie w najlepszym i najatrakcyjniejszym okresie waszego życia, a z wiekiem będzie coraz lepiej. Nie żeby poprzednie lata były gorsze, lecz niech każda z was przyzna się przed sobą, czy teraz nie jest pewniejsza siebie, bardziej świadoma własnych potrzeb oraz atrakcyjności. Jestem pewna, że tak. To dla nas koncerny kosmetyczne prześcigają się w produkcji co raz to nowszych, lepszych, wręcz idealnych produktów do pielęgnacji tych boskich ciał, a zadowolić trzydziestkę nie jest tak łatwo :).
Dzięki współpracy z Firmą Bielenda miałam możliwość testowania serię kosmetyków odmładzających do ciała z linii Afryka SPA. W moim zestawie pojawił się odmładzający mus, odmładzające mleczko do ciała oraz odmładzający peeling cukrowy. Choć producent nie zawarł takiej informacji na żadnym z opakowań kosmetyków tej linii osobiście uważam, że jest ona skierowana dla nas moje drogie trzydziestki, ale koniec ze słodzeniem i do sedna. Na widelec jako pierwszy zostanie wzięty peeling cukrowy. Stali czytelnicy bloga znają mnie i wiedzą, że mam małego świra na punkcie peelingów do ciała, a moimi faworytami w tej kategorii są właśnie peelingi cukrowe.
Na wstępie kilka niezbędnych informacji od producenta. Peeling wykorzystując niezwykłe właściwości roślin rytualnych Afryki aktywnie regeneruje skórę, przywraca jędrność, elastyczność. Ciało odzyskuje miękkość, gładkość i właściwe nawilżenie. Egzotyczny, ciepły i korzenny aromat peelingu poprawia samopoczucie, pobudza i dodaje energii.
Daktyl i kokos zawarty w peelingu zmiękcza naskórek, nawilża, nadaje skórze jedwabną gładkość, przeciwdziała procesom starzenia.
Skład: Sucrose, paraffinum liquidum (mineral oil), petrolatum, silica, PEG-40/45 hydrogenated castrol oil, caprylic/capric triglyceride, argania spinosa karnel oil, cocos nucifera (coconut) oil, phonix dactylifera (date) fruit extract, propylen glycol, tocopherol, beta-sitosterol, squalene, ascorbol palmitate, parfum (fragnace), hexyl cinnamal, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxyaldehyde, linalool, limonene, CI 26100 (D&C Red No. 17)
Nie ma co rozpisywać się na temat opakowanie, fotki mówią same za siebie. Moim skromnym zdaniem jest ono wygodne, estetyczne, chroni produkt przed niekontrolowanym "wyjściem z pudełeczka", a szata graficzna została idealnie dopasowana do zawartości. Wszystko gra i buczy, jest jak powinno być.
Zapachem można się zachwycić. Pamiętam gdy pierwszy raz otworzyłam pudełeczko: wow zakochałam się. Teraz wącham puste opakowanie i nie wiem jak słowami mam opisać wam tą cudowną woń. Delikatna, lekko pudrowa, słodka lecz nie za bardzo, odświeżająca i relaksująca, a jednocześnie świeża-energetyzująca. Delikatnie wyczuwalny kokos miesza się z słodyczą daktyli dając tym samy wyjątkowo aromatyczną kompozycję. Oczywiście zapach to kwestia gustu każdej z nas, lecz w tym przypadku jestem skłonna stwierdzić, że taki aromat zadowoli większą część kobiecej społeczności.
Dodatkowy walorem peelingu jest jego kolor - żywa, energetyzująca, czerwień pobudza do działania i używania kosmetyku. Peeling jest raczej z gróboziarnistych, świetnie radzi sobie z ścieraniem martwego naskórka, wygładza i odświeża ciało. Uwielbiam gdy cukrowe drobinki peelingu rozpuszczają się podczas masażu, a całość takiego zabiegu jest uwieńczona delikatną, odprężoną, nawilżoną, ujędrnioną skórą. Lecz pomimo wyżej wymienionych zalet najlepszą cechą peelingu jest pozostawiana na skórze warstwa lekkiego natłuszczenia jak po użyciu oliwki na wilgotną skórę. Kocham peelingi cukrowe właśnie za tą cechę.
Następny w kolejce jest odmładzający mus do ciała nawilżenie i regeneracja z bio olej arganowy.
Skład: Aqua (water), caprylic/capric triglycerlide, butyrospwrmum parkii (schea butter), glycerin, gryceryl stearate, isononyl isononanoate, cyclopentasiloxane, cetearyl alcohol, potassium cetyl phoshate, phoenix dactylifera (date) fruit extract, argania spinosa kernel oil, cocos nucifera (coconut) oil, allantoin, propylene glycol, ammonium acryloyldimethyltaurate/VP copolymer, citric acid, disadium EDTA, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin, DMDM hydantoin, parfum (fragnace), hexyl cinnamal, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxyaldehyde, linalool, limonene, eugenol.
Ponieważ peeling i mus są z jednej serii to nuta zapachowa oraz działanie (oprócz peelingowania) jest identyczna zaś opakowanie różni się jedynie kolorem pojemniczka. Z pewnością pamiętacie moją pierwszą recenzje podobnego produktu z Bielendy Ujędrniającego musu z linii Azja SPA, do którego miałam zarzut w postaci zbyt rzadkiej konsystencji. Testując mus "Afryka" odnosiłam wrażenie, że jego konsystencja jest nieco mocniejsza, nie przeciekał on przez palce, wygodnie się nakładał. Mus w połączeniu z peelingiem daje świetne rezultaty, skóra jest odpowiednio nawilżona, nie tłusta. Kosmetyk szybko się wchłania, a jego zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze, przenikając na odzież w ciągu dnia jest subtelnie wyczuwalny.
Ostatnim kosmetykiem w paczce było odmładzające mleczko do ciała Również jak jego poprzednicy zawiera bio olejek arganowy oraz wyciąg z kokosu i daktyli. Od musu różni się kolorem, opakowaniem i konsystencją, która jest bardziej treściwa. Mus został zamknięty w podłużnym, przeźroczystym plastikowym pojemniku z dozującą pompką, która bardzo ułatwia jego aplikacje.
Wydajność tych produktów jest całkiem niezła: peeling oraz mus równocześnie zaczęłam stosować 28 marca 2014, mus zużył się po około 4 tygodniach, stosowny codziennie, zaś peeling, który nakładałam dwa razy w tygodniu pociągnął prawie dwa miesiące, co dało mi możliwość połączenia go z mleczkiem. Mleczko ma podobną wydajność do musu, obecnie w opakowaniu mam jeszcze 1/3 produktu. Kosmetyki są łatwo dostępne w każdej drogerii, a ich ceny wahają się w przedziale od 16.00zł do 18.00zł. Uważam, że ceny nie są specjalnie wysokie, a kosmetyki bardzo dobrej jakości. Serdecznie polecam i namawiam do wypróbowania, Ja z pewnością powrócę do nich w przyszłości.
Ciszę się, że mogłam przedstawić wam właśnie takie produkty, których sposób działania jest w szczególności ukierunkowany na spowolnienie procesu starzenia się skóry oraz odmłodzenia. Czekam na wasze opinie, komentarze i jestem bardzo ciekawa co wy sądzicie o całej serii Afryka SPA oraz czy macie podobne odczucia do moich.
Pozdrawiam Sówka 81
Kosmetyki testowałam dzięki współpracy z Bielenda co nie wpłynęło na moją ocenę produktów.
ps. klikając na poniżysz paner zastaniesz przekierowany bezpośrednia na stronę Bielenda gdzie dowiesz się więcej o linii Afryka SPA.
uwielbiam peelingi ;) zapach zachęcił mnie do zakupu, muszę go wypróbować, kto wie, może wbije się na miejsce mojego ulubieńca z Joanny ;)
OdpowiedzUsuńJeśli tak się stanie koniecznie musisz mi o tym powiedzieć
UsuńKolor peelingu odrazu mi wpadl w oko! ;)
OdpowiedzUsuńO tak kolor jest wyjątkowy
Usuńmam ochotę na kilka kosmetykow z tej serii ale peeling mnie najmniej zachęcił. Nie lubie gdy wypełniaj jest aż tyle parafiny ( 2. Miejsce w składzie). Skóra po użyciu nie jest wtedy natłuszczona tylko oblepiona klejàcą warstwą!
OdpowiedzUsuńFakt parafiny jest sporo ale określenie "oblepiona kleistą warstwą" jest troszkę za mocne. Mnie parafia nie przeraża, wszystko stosowne z umiarem nie wyrządzi nam krzywdy nie ma co popadać z skrajności w skrajność. Oczywiście każdy ma swoje zdanie i cieszy mnie że mogę je poznać bo właśnie dla waszych opinii jest ten blog.
UsuńMiałam peeling, jest super :)
OdpowiedzUsuńNie będzie przesadą, że powiem KOCHAM BIELENDE !
OdpowiedzUsuńBielenda przez ostatni okres bardzo poprawiła jakość swoich produktów i można w śród nich znaleźć perełki
UsuńPeelingowi z parafina od razu musiałabym powiedzieć "nie", ale inne kosmetyki z tej serii mogą być ciekawe.
OdpowiedzUsuńMoje ciało toleruje parafinę nie stwierdzam żadnych negatywnych skutków jej stosowania oczywiście nie jest ona moim faworytem i staram się jej unikać lecz raz na jakiś czas spokojnie można użyć. To tak jak z ciasteczkiem na diecie jedno na miesiąc nas nie zabije a nawet może pomóc w osiągnięciu wymarzonej wagi
UsuńMam mleczko, jeszcze go nie używałam ale jestem pewna, że je polubię :D Gratuluję tak udanej współpracy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na twoją opinie o mleczku ciekawa jestem czy będziesz tak zadowolona jak JA
UsuńPiękne fotografie!!!!!!!!!!!!!! Urzekły mnie :D
OdpowiedzUsuńDziękuje moje wycieczki rowerowe dają takie efekty fotograficzne
UsuńWąchałam peelingi z tej serii i jakoś nie mogę się przekonać do tych zapachów :)
OdpowiedzUsuńJest tyle opinii ile kobiet na świecie każda ma inne preferencje a Bielenda posiada bardzo szeroką gamę produktów o różnych zapachach
Usuńależ kolor ma ten peeling, jestem wzrokowcem i kolory w kosmetykach mają dla mnie duże znaczenie, kuszą ciągle i zawsze
OdpowiedzUsuńco do wieku, ja co prawda o trzydziestce już zapomniałam, ale faktycznie czym dalej w las tym wcale nie ciemniej, tylko ciekawiej, więcej się widzi, więcej się chce
całuski
Mam nadzieję że za kilka lat przekonam się na własnej skórze jak ciekawie jest w tym lesie
UsuńUwielbiam peelingi;) eh jeszcze jakieś 2,5 roku i bedzie trzydziestka;)
OdpowiedzUsuńChętnie kupię ten peeling, wygląda zachęcająco, a trzydziestka zbliża się do mnie szybkimi krokami :D.
OdpowiedzUsuńMoja droga najlepszy wiek przed tobą
UsuńNie wiem jak to się stało ale jeszcze nie miałam z Bielandy peelingu ! Miałam za to mleczko - ale było dla mnie średniakiem skłaniającym się ku bublowi :[
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o peelingach :-)
OdpowiedzUsuńKolor extra, ciekawe jak zapach w realu;-)
Chyba wolę mus do ciała. Odp Ci u siebie na blogu, ale powtórzę jeszcze raz, że seria balsamów Babuszki Agafii do włosów jest bardzo dobra, ponieważ nie zawiera składników oblepiających włosy tylko je faktycznie pielęgnuje.
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować tą maseczkę
Usuńbielende bardzo lubie głównie masełka do ciała
OdpowiedzUsuńchętnie przygarnęłabym mus do ciała i peeling. podobają mi się konsystencje
OdpowiedzUsuńKosmetyki odmładzające jeszcze nie są dla mnie raczej :)
OdpowiedzUsuńLubię bielendę! Z przyjemnością używam ich kosmetyków. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Michalina.
www.soinspiring.pl
Taki motywujący wstęp zrobiłaś ze każda kobieta po 30 poczuje teraz 100% pewności siebie :). A peeling cukrowy chętnie bym przetestowała ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam te afrykanskie kosmetyki Bielendy, balsam do ciała ma boski zapach;)
OdpowiedzUsuńZreszta używam tez innych ich kosmetyków, np. tych profesjonalnych np. ten krem z komórkami macierzystymi http://kosmetyki-24.com.pl/produkt/21/217/bielenda-krem-odmladzajacy-do-twarzy-z-komorkami-macierzystymi-phytocelltec-tm-argan-spf-15-50ml jest naprawde swietny. Kosmetyków tych tez uzywam w gabinecie klientki sa zadowolone.
Chyba się skuszę na te cudowne specyfiki.
OdpowiedzUsuń