Aby zapobiec zbytniemu rozbestwieniu się "pajączków" co 2 lata wykonuje zabieg koagulacji zamknięcia naczynek przy pomocy prądu o wysokiej częstotliwości. Zabieg nie należy do najprzyjemniejszych. Polega on na dotykaniu każdego naczynka elektrodą wyglądającą jak mała igiełka przez, którą przepływa prąd, powodujący obkurczanie naczynek i ich zamknięcie.
Ta technika jest zupełnie bezingerencyjna, lecz bolesna, nie ma nic przyjemnego w podrażnianiu się prądem. U mnie najbardziej bolesnym miejscem podczas zabiegu jest nos i żuchwa. Gdy tylko "igiełka" dotykała delikatnej skóry nosa łzy same płynęły z oczu i miałam ochotę kichać. Nie wiem w jaki sposób określić ten ból aby najlepiej wam go zobrazować. Ja czuję jakby moja skóra była oparzana miejscowo. Najgorsze jest pierwsze "wkłucie" i kilka kolejnych następujących po nim. Z czasem trwania zabiegu przyzwyczajam się do piekącego-szczypania i cała operacja robi się znośna dopóki Pani wykonująca zabieg nie zmieni miejsca terroru. Czas trwania takiego zabiegu jest uzależniony od ilości siatek pajączków jakie pojawiły się na twarzy. Mój zabieg trwał około 20 minut, a za około 3-4 tygodnie będę musiała wykonać go ponownie.
Tuż po zabiegu twarz jest podrażniona, zapuchnięta, zaczerwieniona i obolała. Bardzo piecze, jest wrażliwa na promienie słoneczne. Na jednym ze zdjęć widzicie maść, która została nałożona na skórę aby zapobiec zakażeniu, przyspieszyć gojenie i zakamuflować zaczerwienienia oraz obrzęk. Przez pierwsze 3 dni wygląda się nieciekawie i należy bardzo uważać aby nie zamoczyć, nie zabrudzić miejsc, w których były zamykane naczynka. Po trzech dniach można delikatnie przemyć twarz przegotowaną wodą, osuszyć ją czystym ręcznikiem, a następnie wklepać cienką warstwę preparatu odkażającego. Oczywiście w okresie gojenia nie wykonuję makijażu, jedynie nakładam mascare i bardzo uważam przy jej demakijażu aby płyn czy mleczko nie miały styczności z ranami.
A teraz czas na kilka fotek tuż po zabiegu. Będziecie musiały dobrze wytężać wzrok aby zobaczyć te zaczerwienienia i drobne niedoskonałości skóry pozabiegowe, gdyż preparat jakim zostałam posmarowana bardzo dobrze zakrywa podrażnioną skórę. Moje pajączki były głównie umiejscowione w okolicach policzków, żuchwy oraz nosa, więc szukajcie w tych miejscach.
Jeśli poczujecie chęć wykonania zabiegu koagulacji zasięgnijcie opinii znajomych, poczytajcie w internecie który gabinet kosmetyczny w waszej okolicy czy też lekarz dermatolog wykonuje taki zabieg, jakie ma recenzje, przecież chcecie być ładniejsze a nie brzydsze z bliznami po źle zrobionym zabiegu.
Uzbrójcie się w cierpliwość, proces gojenie potrwa około 3-4 tygodnie.
W pierwszym okresie na twarzy pojawią się bąble jak by po ukąszeniu komara, miejsca podrażnione prądem będą bolesne, piekące, opuchnięte, bardzo wrażliwe. Kolejny etap to małe strupki z zaczerwienieniem. Później będzie już z górki. Strupki zaczną odpadać, a martwy uszkodzony prądem naskórek zacznie się złuszczał ukazując nową gładka skórę.
Trwałość takiego zabiegu zależy od was, a raczej od tego jak będziecie o siebie dbać w pierwszych dniach po zabiegu i później. Pamiętajcie, aby przez kilka pierwszych dni unikać słońca, wysiłku (ćwiczeń cardio, siłowych itp.), sauny, basenu, zbytniego ochładzania czy przegrzewania całego ciała.
Jak zwykle czekam na wasze komentarze i opinie co sądzicie o takim zabiegu, może któraś wykonała go wcześniej. Jestem ciekawa waszych odczuć.
Pozdrawiam obolała Sówka 81
Też mam problem z pajączkami, ale nie potrafiłabym się tak poświęcić dla lepszego wyglądu :), na dodatek uwielbiam się opalać i nie potrafię sobie odmówić tej przyjemności. No cóż pozostają mi kosmetyki do skóry z naczyńkami i różne podkłady, pudry maskujące, bo na żaden bolesny zabieg na pewno się nie skuszę :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zabieg jest bolesny lecz do wytrzymania jak widać. Ja robię tez zabieg aby pajączki się nie powiększały staram trzymać je w ryzach
Usuńmyślę że to ratunek dla osób z dużymi i częstymi naczynkami ;)
OdpowiedzUsuńI niestety zaliczam się do grona tych osób moje pajaczki są bardzo widoczne i po pewnym czasie makijaż już ich nie pokrywa
UsuńCieszę się ogromnie, że nie mam cery naczynkowej :)
OdpowiedzUsuńMiałam parę takich zabiegów, ale za każdym razem wszystko wracało do "normy", więc cię poddałam.
OdpowiedzUsuńTak to jest gdy ma się skłonność do takich zmian. Szkoda że po zabiegu z czasem i tak pajączki zaczynają się pojawiać dla tego zamykam je co 2 lata
UsuńSwoje zabiegi miałam co ok 2/3 miesiące i niestety dobrze wyglądało to tylko na parę dni po zabiegu :(
UsuńJa na szczęście nie mam cery naczynkowej ale moje przyjaciółka ciągle z nią walczy.
OdpowiedzUsuńnie mam cery naczynkowej :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam tego problemu ale dobrze wiedzieć, że coś takie jest :)
OdpowiedzUsuńzawsze podziwiam babeczki, które tak jak Ty dbają o siebie (nawet za cenę bólu), ja jestem taki typowy tchórz, pewnie zwiałabym spod samych drzwi gabinetu, szacun :)
OdpowiedzUsuńcałuski
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Zabieg jest całkiem znośny
Usuńja na razie nie mam widocznych pajączków ale wiem, że kiedyś mogą się pojawić, moja mama ma cerę naczynkową.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ja mam pajaczki chyba już od 20 roku życia
Usuńja nie mam cery naczynkowej. Ale na pewno jest to dobra opcja dla osób z tym problemem.
OdpowiedzUsuńTaki zabieg daje dobre efektu i długo terminowe których nie osiągniemy kremami
Usuńmam kilka na nosie jeddynie
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała mieć kilka na nosie.
Usuńmam drobne pajączki w okolicach nosa, dobrze przeczytać o takim zabiegu, pewnie z czasem i ja po niego sięgnę...
OdpowiedzUsuńUważam że warto wybrać się na zabieg choć moja skóra na twarzy zaczyna się złuszczać i nie wyglądam zbytnio estetycznie ale to są oznaki gojenia więc jeszcze tydzień i już będzie lepiej i pięknie
UsuńPajączki pajączkami, ale jaką Ty masz ładną linię żuchwy! W ogóle bardzo ładnie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńDziękuje za takie komplementy :)
UsuńJa nie mam pajączków, ale fajnie że są metody które pomagają osobom z takimi problemami
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę,że nie mam problemu z pajączkami, a Ty jesteś niesamowicie wytrwała, ja nie wiem czy dałabym radę wytrzymać rażenie prądem. W jakiej cenie jest taki zabieg? Pytam, bo mama ma cerę naczyniową
OdpowiedzUsuńMoja Kosmetyczka liczy sobie 60 zł za 15 minut zabiegu Ja zapłaciłam 110 zł
OdpowiedzUsuńZapraszam na blog
OdpowiedzUsuń....ANGIELSKI na SKRÓTY ...
Może , akurat jakieś informacje się przydadzą...
Miłego dnia życzę !
Niestety naczynka to jest problem, ale myślałam ,że zabieg robi się raz :-(
Świetny post, na szczęście nie borykam się z cerą naczynkowa...
OdpowiedzUsuńjak dobrze że nie mam takiego problemu, to musi być bardzo męczące :(
OdpowiedzUsuń