Za pewne wiele z was korzystało przynajmniej raz w życiu z zabiegu parafinowego. Kosmetyczka podgrzewa parafinę, po upewnieniu się iż parafina nie jest za gorąca zanurza w niej kilkakrotnie nasze dłonie, następnie wkłada w rękawiczki foliowe i owija w ręcznik pozostawiając nas tak około 30 minut. Taki zabieg możemy wykonać same w zaciszu naszego domu, lecz po co się męczyć, grzać tą parafinę, sprawdzać temperaturę, gdy firma Bielenda wyszła nam naprzeciw i stworzyła maskę parafinową dla ukojenia stóp i dłoni bez potrzeby podgrzewania, szybką i łatwą w użyciu.
Dzięki współpracy z firmą Bielenda miałam możliwość testowania dla was tej maski.
Na wstępie słów kilka o dobroczynnym wpływie parafiny na nasze zmęczone zimą dłonie. Parafina zawiera mnóstwo naturalnych substancji natłuszczających, wygładza, rozgrzewa i ujędrnia skórę. Ciepło zaś ogrzewa, poprawia krążenie, rozluźnia mięśnie i koi ból stawów. Efekty takiego zabiegu utrzymują się przez kilka kolejnych dni. Więc skoro już mniej więcej wiemy jak działa zabieg parafina mam punkt odniesienia do recenzji Maski Parafinowej Bielenda.
Producent zachwala ją w ten o to sposób:
Profesjonalny preparat do intensywnej nocnej pielęgnacji wysuszonej skóry dłoni i stóp. Innowacyjna formuła odmładzająca gwarantuje głębokie, silne zregenerowanie i nawilżenie przesuszonych partii rąk i stóp. Intensywnie wygładza i ujędrnia naskórek, natłuszcza i delikatnie rozgrzewa, poprawia kondycje dłoni. Skoncentrowane składniki aktywne: parafina, - wosk pszczeli, witaminy młodości, niestety producent nie podaje na opakowaniu, które to witaminki konkretnie są zawarte, lecz na tej stronce znajdziecie opis www.bielenda.pl
Efekt: młodzieńcze, gładkie i zadbane dłonie o wyrównanym kolorycie, doskonale zregenerowana miękka i odmłodzona skóra stóp.
W jaki sposób mamy zaaplikować sobie taką kuracje? Jest to proste i banalne. Będziemy potrzebować kilka niezbędnych akcesoriów: foliowych woreczków lub rękawiczek, ręcznik najlepiej frotte lub wełniane rękawice, skarpety, a jeśli wolicie bardziej wyszukane środki można zakupić w drogerii specjalne rękawiczki i skarpety. Ja kupiłam tylko rękawiczki.
Producent proponuje nam dwie wersje aplikacji maseczki 30 minutową i całonocną, oczywiście skorzystałam z obu opcji. Aby Maska dobrze się wchłonęła robimy peeling stóp i dłoni, następnie je osuszamy i wcieramy produkt, zakładamy foliowe woreczki (rękawiczki), owijamy ręcznikiem, lub na stopy zakładamy skarpety, a na dłonie rękawice wełniane i pozostawiamy na 30 minut lub na całą noc. Po upływie wskazanego czasu ściągamy rękawie, skarpety i wcieramy resztę kosmetyku w skórę. Ot i cała filozofia.
A teraz to na co czekacie czyli moja opinia.
Troszkę zawiodłam się na tym produkcie pomimo bardzo przyjemnego zapachu, przystępnej ceny około 10zł/75ml oraz w miarę wygodnej aplikacji z tubki, choć czasami były problemy z wyciśnięciem kosmetyku spowodowane dość mocno zbitą konsystencją, szału nie było. Nie mogę mu odmówić jakichkolwiek pozytywnych wpływów: cudne grzanie stóp i dłoni całą noc jest fajnie kojącym wrażeniem zwłaszcza w tym zimowym okresie relaksuje i odpręża. Osoby, które mają problemy ze słabym krążeniem jak Ja. Z pewnością docenią ten atut, niestety reszta fantastycznie opisywanego przez producenta działania jest ciut przesadzona. Dłonie i stopy owszem były nawilżone lecz efekt utrzymywał się bardzo krótko, wystarczyło zmyć naczynia po obiedzie, kolacji, a całonocna kuracja znikała, pięty równie szybko jak dłonie wysuszały się dosłownie w przeciągu doby. Nie zauważyłam również różnicy pomiędzy kuracją 30 minutową, a całonocną, no oprócz tego, iż w nocy pod kołderką bardziej grzało.
Czy polecę wam ten produkt? Szczerze jestem w tak zwanej "kropce", ale może określę to w ten sposób, dla samej przyjemność wykonania sobie niskim kosztem zabiegu parafinowego, miłego zapachu i ogrzania zmarzniętych kończyn wielkie TAK , lecz jeśli oczekujecie spektakularnych efektów regeneracji naskórka to stanowcze NIE. Wybór pozostawiam wam moje drogie Czytelniczki.
Pozdrawiam Sówka 81
Producent zachwala ją w ten o to sposób:
Profesjonalny preparat do intensywnej nocnej pielęgnacji wysuszonej skóry dłoni i stóp. Innowacyjna formuła odmładzająca gwarantuje głębokie, silne zregenerowanie i nawilżenie przesuszonych partii rąk i stóp. Intensywnie wygładza i ujędrnia naskórek, natłuszcza i delikatnie rozgrzewa, poprawia kondycje dłoni. Skoncentrowane składniki aktywne: parafina, - wosk pszczeli, witaminy młodości, niestety producent nie podaje na opakowaniu, które to witaminki konkretnie są zawarte, lecz na tej stronce znajdziecie opis www.bielenda.pl
Efekt: młodzieńcze, gładkie i zadbane dłonie o wyrównanym kolorycie, doskonale zregenerowana miękka i odmłodzona skóra stóp.
W jaki sposób mamy zaaplikować sobie taką kuracje? Jest to proste i banalne. Będziemy potrzebować kilka niezbędnych akcesoriów: foliowych woreczków lub rękawiczek, ręcznik najlepiej frotte lub wełniane rękawice, skarpety, a jeśli wolicie bardziej wyszukane środki można zakupić w drogerii specjalne rękawiczki i skarpety. Ja kupiłam tylko rękawiczki.
Producent proponuje nam dwie wersje aplikacji maseczki 30 minutową i całonocną, oczywiście skorzystałam z obu opcji. Aby Maska dobrze się wchłonęła robimy peeling stóp i dłoni, następnie je osuszamy i wcieramy produkt, zakładamy foliowe woreczki (rękawiczki), owijamy ręcznikiem, lub na stopy zakładamy skarpety, a na dłonie rękawice wełniane i pozostawiamy na 30 minut lub na całą noc. Po upływie wskazanego czasu ściągamy rękawie, skarpety i wcieramy resztę kosmetyku w skórę. Ot i cała filozofia.
A teraz to na co czekacie czyli moja opinia.
Troszkę zawiodłam się na tym produkcie pomimo bardzo przyjemnego zapachu, przystępnej ceny około 10zł/75ml oraz w miarę wygodnej aplikacji z tubki, choć czasami były problemy z wyciśnięciem kosmetyku spowodowane dość mocno zbitą konsystencją, szału nie było. Nie mogę mu odmówić jakichkolwiek pozytywnych wpływów: cudne grzanie stóp i dłoni całą noc jest fajnie kojącym wrażeniem zwłaszcza w tym zimowym okresie relaksuje i odpręża. Osoby, które mają problemy ze słabym krążeniem jak Ja. Z pewnością docenią ten atut, niestety reszta fantastycznie opisywanego przez producenta działania jest ciut przesadzona. Dłonie i stopy owszem były nawilżone lecz efekt utrzymywał się bardzo krótko, wystarczyło zmyć naczynia po obiedzie, kolacji, a całonocna kuracja znikała, pięty równie szybko jak dłonie wysuszały się dosłownie w przeciągu doby. Nie zauważyłam również różnicy pomiędzy kuracją 30 minutową, a całonocną, no oprócz tego, iż w nocy pod kołderką bardziej grzało.
Czy polecę wam ten produkt? Szczerze jestem w tak zwanej "kropce", ale może określę to w ten sposób, dla samej przyjemność wykonania sobie niskim kosztem zabiegu parafinowego, miłego zapachu i ogrzania zmarzniętych kończyn wielkie TAK , lecz jeśli oczekujecie spektakularnych efektów regeneracji naskórka to stanowcze NIE. Wybór pozostawiam wam moje drogie Czytelniczki.
Pozdrawiam Sówka 81
Może być fajny jako rozgrzewacz do stópek.
OdpowiedzUsuńOgrzewa stópki?:) Hm to u mnie całkiem porządany efekt:)
OdpowiedzUsuńrobię parafinowanie sama w domku:)
OdpowiedzUsuńJA się zawsze bałam sama robić obawiam się że mogę ją za bardzo podgrzać i się poparzę
UsuńZgodzę się, że jest z tym trochę zachodu :)
OdpowiedzUsuńWolę regeneracje od efektów rozgrzewania.
OdpowiedzUsuńEeeee to już go na pewno nie kupie :))))
OdpowiedzUsuńDobrze,że mimo wszystko przynajmniej grzeje stópki :)
OdpowiedzUsuńpiękny nagłówek-obserwuje. :)
grzanie stóp i dłoni - oooo tak <3
OdpowiedzUsuńJeśli faktycznie grzeje to chyba się skuszę ... ;)
OdpowiedzUsuńciekawe, nigdy dotąd nie robiłam takiego zabiegu, a zmarzluch ze mnie niezły :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę klasyczną parafinkę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiego zabiegu, chętnie spróbuję tej Bielendy :)
OdpowiedzUsuńPo notce jestem chyba na nie, jeśli chodzi o te produkty, ale to nic, jest przecież tyle innych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, ale nie stosowałam jeszcze, szkoda że nie do końca się sprawdził, zapowiadał się cudownie ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka ;)
Ja jeszcze nigdy nie parafinowalam.
OdpowiedzUsuń