Publikuję na

Bielenda - recenzje

wtorek, 23 kwietnia 2013

INGLOT AMC Pressed Powder

Dawno nie było u mnie recenzji kolorówki, więc pomyślałam, czas najwyższy. Choć nie jest to moja dyscyplina, a moim konikiem są raczej kosmetyki pielęgnacyjne postaram się aby recenzja była jak najbardziej wam przydatna. Firmę INGLOT zna chyba każda z nas. Ich kosmetyki może i do najtańszych nie należą lecz są warte swojej ceny. Głównymi produktami z Inglota których używałam były cienie ale od roku zakochałam się w pudrach szczególnie transparentnych. Tym razem zdecydowałam się nie na wersje sypką lecz puder prasowany. Jak na razie nie żałuje tej decyzji. Uwaga cena w Galerii Tarnovia na stoisku firmowym Inglot za to cacko zapłaciłam 39.99 zł/9g. Uwierzcie mi na słowo kolana się pode mną ugięły gdy usłyszałam taką kwotę. Pomyślałam trudno, ufam tym produktom wiem, że są wydajne, odżałuje sobie innych zakupów i kupię go. 



Nie zawiera parabenów 

Oczywiście gama kolorów jest ogromna możemy w niej znaleźć pudry rozświetlające, lekko brązujące i matujące na który właśnie się zdecydowałam. Wybrałam matujący ze względu na cerę mieszaną, gdyż ta wersja świetnie wchłania sebum i strefa "T" przez długi czas pozostaje świeża, bez połysku. 

kolor nr 52  

Puder został zamknięty w eleganckim, czarnym pudełeczku, dość ciężkim ale za to bardzo wygodnym i wytrzymałym. Wewnątrz puderniczki umieszczono lustereczko, lecz niestety nie znajdziemy w niej żadnego aplikator musimy dokupić go same. Troszkę jest to oszukane. Uważam, że za taką cenę aplikator powinien być w zestawie. Cena oryginalnego aplikatora Inglot to 9 zł. Niestety do tego pudru musimy mieć aplikatorek gdyż przy użyciu pędzla, kosmetyk będzie się osypywał i zmarnujemy zupełnie nie potrzebnie większą jego część. 





Przy prawidłowej aplikacji puder się nie osypuje i łatwo nakłada. W mojej technice wygląda to tak: najpierw gąbeczka, a następnie rozcieram delikatnie krawędzie pędzlem i jest idealnie. Kosmetyk świetnie kryje, idealnie matuje lecz nie wysusza ( u mnie wymaga jednej poprawki w ciągu dnia), ma bardzo lekką konsystencje, nie zatyka porów ani nie uwydatnia ich, nie zbiera się w zmarszczkach.
Przy doborze koloru polecam wziąć ton jaśniejszy od cery, gdyż troszkę ciemnieje na twarzy, zwłaszcza jeśli przesadzimy z ilościom. Kompakt daje ładne satynowe wykończenie bez efektu maski, a kolor jest jednolity i równy. 
W mojej opinii, jest to idealny kosmetyk dla mnie, gdyż pokrywa nawet moje popękane naczynka. Podoba mi się jego końcowy efekt i trwałość, a jedna lekka poprawka w ciągu dnia nie jest wielkim problemem. 



Jeśli używałyście to czekam na wasze odczucia, a tym czasem gorąco polecam Sówka 81 





czwartek, 18 kwietnia 2013

Pharmaceris N, Płyn micelarny Cera naczynkowa

Czekając na dobrą, atrakcyjną cenę mojego nowego ulubieńca, płynu micelarnego Bioderma sensibio, między czasie postanowiłam wypróbować coś innego. Skierowałam swoje kroki do najbliższej apteki, a tam stanęłam przed nie lada "poważną" decyzją. Co wybrać? Na jaki produkt się zdecydować?  Czy wybraniec dorówna swojemu poprzednikowi? A może utopię kasę w kolejny bubel czego bardzo nie lubię. Muszę przyznać, że nie jestem łatwą klientką. Jeden produkt oglądam kilka razy po czym zamieniam na inny, proszę o pokazanie następnego, przebieram, oglądam, czytam etykiety, wypytuje obsługę i przeważnie biorę ten który jako pierwszy wpadł mi w oko i takim właśnie sposobem nabyłam Pharmaceris N. Płyn micelarny. Jeśli chcesz widzieć czy się sprawdził zapraszam do lektury. 





Zacznę od opakowania gdyż chyba to ono najbardziej wpłynęło na moją decyzję zakupu. Pojemnik wykonany z zmatowionego tworzywa sztucznego  przez które możemy obserwować zużycie kosmetyku. Opakowanie ma anatomiczny kształt i dobrze trzyma się w dłoni. Zatyczka biała z "dziurką" dozującą. Wieczko idealnie przylega i chroni płyn przed rozlaniem się. Szata graficzna utrzymana minimalistycznym stylu. Nadruki na butelce zawierają podstawowe informacje o produkcie. 



Płyn został przeznaczony do cery problematycznej naczynkowej. Między innymi zawiera wosk z mango który przywraca skórze jędrność i elastyczność. Witaminę B3 zwaną też PP, działa przeciwzmarszczkowo, poprawia strukturę i koloryt skóry, wspomaga walkę z przebarwieniami. Proteiny z ryżu doskonale odżywiają i wygładzają cerę, działają liftingująco i poprawiają jej elastyczność.
Skład: Aqua, Polysorbate 20, Propylene Glycol, Panthenol, PEG-10 Olive Glicerydes, Disodium EDTA, Allantoin, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Sorbitol, Ascophyllum Nodsum Extract, Asparagospis Armata Extract, Polyaminopropyl Biguanide, Parfum.

Zapach bardzo przyjemny, lekko cytrusowy, odświeżający, odpowiadał mi bardzo. Kolor płynu czysty, krystaliczny, o zwykłej wodnej konsystencji. Pojemność 200 ml. cena 28.99 zł



Moja opinia, cóż płyn mnie nie zachwycił, wręcz rozczarował, okazał się nijaki. Jako produkt przeznaczony do cery naczynkowej powinien cokolwiek zrobić, a tu klops nie zmniejszył zaczerwienienia tym bardziej nie zadziałał na rozszerzone naczynka. Co do zmywania makijażu  radził sobie średnio. Tusz bardziej rozmazywał niż zmywał ale z resztą makijażu dawał sobie średnio radę. Jak by tego było mało okazał się  mało wydajny gdyż aby pozbyć się całości makijażu i oczyścić twarz musiałam użyć go kilkakrotnie, zużywając przy tym większej ilości wacików kosmetycznych niż zazwyczaj. Plusem na pewno będzie fakt, że nie podrażnia. Pomimo męczenia się ze zmyciem maskary oczy nigdy mnie nie szczypały, a po zakończeniu  zmywania skóra była odświeżona.
Niestety albo "stety" jestem pewna, że więcej go nie kupię, ponieważ od produktu przeznaczonego dla cery z problemem naczynkowym i rumieniem wymagam chociaż minimalnego działania, zwłaszcza jeśli jest to produkt apteczny. Osobiście nie polecam, bynajmniej nie w takiej cenie. Nie jest jej wart. 



Pozdrawiam Sówka 81 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Decubal Krem pod oczy& Odżywczy krem do twarzy

Dzisiaj zajmiemy się skórą twarzy, która jest wyjątkowo narażona na czynniki zewnętrzne. Każda z nas może mieć gładką i zdrową cerę. Wystarczy świadomie zadbać o jej codzienną pielęgnacje. Wszystkie produkty Decubal są pozbawione dodatków zapachowych, barwników, parabenów. Decubal proponuje nam kosmetyki, które zostały oparte na 40-letnim doświadczeniu są przyjemne w użyciu, wydajne, zawierające czyste biologiczne składniki, które zmiękczają, odżywiają, pielęgnują oraz regenerują skórę, a gama produktów jest szeroka począwszy od łagodnych kremów aż po szampony i balsamy.



Decubal  Ujędrniający i regenerujący krem pod oczy

Skóra pod oczami jest delikatna i wymaga szczególnej ochrony zatem należy o nią wyjątkowo dbać. Używaj kremu pod oczy systematycznie rano i wieczorem. Krem po oczy Decubal zawiera ceramidy, kolagen, oraz kreatyny pomagające w lepszym napięciu cienkiej skóry, dodatkowo kwas hialuronowy oraz witamina E  zregenerują skórę od środka sprawią, że stanie się ona elastyczna i odzyska świeży wygląd. Krem pochodzi z serii Basic zalecanej do codziennej pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej.




Skład(INC): Aqua, Pentylene Glycol, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, Cetyl Alcohol, Cyclopentasilooxane, Octyldodecanol, Sodium PCA,  Distarch Phosphate , Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, PEG-40 Stearate,  Butyrospermum Parkii Butter, Creatine, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Collagen, Tocopheryl Acetate, Isocetyl Alcohol, Ceramide 3,Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopherol, Sorbitan Tristearate, Carbomer, Sodium Gluconate,  Sodium Hydroxide, Ethylhexylglycerin.
Zawartość substancji tłuszczowych 23%




Pojemność kremu to 15 ml. cena około 28.00 zł. Pojemnik wykonany z transparentnego tworzywa sztucznego lekko zmatowionym. Takie opakowanie daje nam możliwość bieżącej kontroli zużycia. Dodatkową zaletą opakowania jest wykończenie go małą, zgrabną pompką dozującą, którą wystarczy delikatnie nacisnąć aby wydobyć produkt w pożądanej przez nas ilości. Całość wygląda estetycznie, a samo dozowanie jest bardzo łatwe i higieniczne. 



Krem nie posiada zapachu, ma lekką, delikatną konsystencje w śnieżno białym kolorze. Moja skóra w okolicach oczy jest bardzo cienka i wyjątkowo sucha więc krem o tak miłej konsystencji szybko się wchłaniał, nie pozostawiając żadnej wyczuwalnej powłoki, lecz efekt nawilżenie i odprężenia skóry. Taka delikatność produktu i skład nie wywołał u mnie żadnych nie pożądanych skutków ubocznych, szczypania czy tez pieczenia.
Prawdopodobnie tak jak wiele z was borykam się z porannym zasinieniem pod oczami. Podczas systematycznego stosowania Eye Cream Decubal moje kłopoty zminimalizowały się do około 85% . Opuchlizna praktycznie zniknęła, a zasinienie nie było widoczne. Skóra odczuwalnie została zregenerowana i zrelaksowana. Obrałam pewną technikę nakładania kremu, wieczorem aplikowałam większą, grubszą warstwę, a porankiem cieńszą i lżejszą. Dzięki takiemu zabiegowi produkt nie wchodził w niepożądane interakcje z podkładem czy fluidem, więc nałożenie makijażu następowało szybko i bezboleśnie. Należy zaznaczyć, że pomimo tak małych gabarytów kremiku jest on wyjątkowo wydajny gdyż w dwa miesiące zużyłam  jedynie połowę opakowania. 


Decubal Face Creame

Decubal Face Creame jest to łagodny krem do twarzy który również jak Eye creme należy do serii Basic. Krem ten łagodzi i pielęgnuje, zawiera naturalne składniki tłuszczowe lanolinę, która zapobiega świądowi, suchym plamom oraz nieprzyjemnemu uczuciu napięcia skóry twarzy. Przeznaczony do skóry suchej. Neutralizuje wpływ szkodliwych czynników zewnętrznych dzięki zawartości witaminy E. Bezzapachowy Zawartość substancji tłuszczowych 18%. 




Skład (INCI): Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Cetyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Glyceryl Stearate, Citric Acid, Lanolin, Polysorbate 60, Cetearyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Carbomer, Tocopherol, Ethylhexylglycerin, Sodium Gluconate, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate



Opakowanie klasyczne, lekkie z transparentnego plastiku, pojemność 75 ml. Nakrętka idealnie dopasowana, prawidłowo zabezpiecza kosmetyk przed samowolnym wydobyciem się z pudełka. Standardowo otwierając opakowanie, zobaczymy przeźroczystą folię zabezpieczającą produkt przed rozlaniem się w transporcie. Po ściągnięciu folii wyczujemy delikatny zapach, który po nałożeniu kosmetyku szybko się neutralizuje.



Konsystencja jest bardzo podobna do poprzedniego produktu lecz bardziej treściwa  co automatycznie sprawia, że dłużej się wchłania. Należy dozować nie wielkie ilości gdyż bardzo łatwo przesadzić i zamiast miłego efektu nawilżenie będziemy odczuwać przetłuszczenie naskórka, a w takim przypadku szybkie nałożenie makijaży raczej będzie nie wykonalne gdyż skóra automatycznie potrzebuj więcej czasu na wchłonięcie produktu.



Kosmetyki Decubal testuję już dłuższy czas i widzę niesamowita poprawę kondycji skóry całego ciała, która stała się wyjątkowo gładka, nawilżona, odżywiona. Face Crame spisał się na medal jego działanie jest wyjątkowo skuteczne. Czasami myjąc rano twarz musiałam używać gąbeczki gdyż skóra po nocy była  zrogowaciała, a tu niespodzianka buźka jest gładka bez wyczuwalnych pod dłonią nierówności.
Trudno jest dopasować krem dla cery mieszanej, a zarazem atopowej gdzie policzki są wyjątkowo suche, a czoło błyszczące. Decubal Face Creame nie przetłuszczał lecz nawilżał, tak jak by był produktem nowej generacji, inteligentnym  kosmetykiem który sam potrafi wybrać strefy potrzebujące mocniejszego nawilżenia.
Dla lepszego efektu testu jednorazowo wróciłam to starego kremu. Wystarczyło jeden raz je zamienić i zrozumiałam jak fantastyczny jest Decubal. Jego poprzednik nie dorasta mu do pięt, odczułam nie przyjemne napięcie skóry jak bym umyła ją tylko wodą i pozostawiła do wyschnięcia. Tak szybko jak dokonałam zamiany, jeszcze szybciej wróciłam do nawilżającego kremu Decubal

Polecam wam oba kremy idealnie współgrają z sobą choć można je stosować oddzielnie. Ceny nie są niskie lecz jak za tak genialne, wydajne produkty nie są zawyżone i warto w nie zainwestować. 


Zapraszam na Fan Page Decubal gdzie można dostać wyczerpujące informacje o ich produktach oraz brać udział w konkursach z atrakcyjnymi nagrodami. Link do strony pod logiem. 










środa, 10 kwietnia 2013

Pudrowa Maseczka Czerwona Glinka

Czy wiesz że? Czerwona glinka zawiera dużą ilość krzemu, żelaza aluminium, wapnia, magnezu, sodu potasu, tytanu, manganu. Jest polecana dla cer które są wrażliwe i skłonne do zmian alergicznych. Czerwoną glinkę również zaleca się do przywrócenia równowagi skórze tłustej i mieszanej, leczenia trądziki różowatego, zapobiegania powstaniu  popękanych naczynek krwionośnych. Uzyskamy również efekty: gładkiej skóry, zdrowy koloryt cery, odpowiednie nawilżenie i odżywienie, a przy długotrwałym jej stosowaniu może pojawić się efekt delikatnie opalonej skóry. Dzięki portalowi Uroda i Zdrowie miałam przyjemność testowania takiej maseczki i dziś recenzja o moich pierwszych wrażeniach.



Maseczkę możemy kupić w auraherbals.pl koszt jednej saszetki (50g) 15.60 zł.  Może wydawać się to troszkę wygórowana cena lecz dla porównania w salonie kosmetycznym za jednorazowy zabieg z czerwonej glinki zapłacimy około 30.00 zł., a nam cała saszetka wystarcza spokojnie na trzy pełne aplikacje (twarz + szyja).




Wewnątrz saszetki znajdziemy miałki produkt, zapachem przypominający szkolną kredę, który będziemy  musiały przygotować same. Pamiętajmy aby roztwór był mieszany w naczyniach szklanych, porcelanowych lub drewnianych, gdyż glinka nie powinna mieć kontaktu z metalem. Wysypujemy do naczynia sproszkowaną glinkę i zalewamy wodą najlepiej źródlaną o temperaturze pokojowej, lecz nie ciepłą. Dla wzbogacenia maski możemy dodać do niej kroplę oliwy z oliwek. Mieszamy energiczne do uzyskania dość gęstej, jednolitej masy. Tak przygotowaną maskę nakładamy na twarz drewnianą szpatułką, lub pędzlem, uprzednio zabezpieczając opaską włosy przed pobrudzeniem i  tak pozostawiamy na 25 minut.



Kosmetyk z czasem zacznie zastygać będzie tworzył  stałą, twardą i ściśle przylegającą do skóry mase. Podczas takiego zabiegu odczuwalne może być chwilowe lekkie pieczenie skóry, a później jej ściągniecie. Ja szczypania nie czułam ale ściągnięcie bardzo mocno. Najlepszym wyjściem będzie, abyście byli sami w domu, kiedy zdecydujecie się na nałożenie kosmetyku, gdyż po około 10 minutach maska zmienia się wręcz w zastygnięty gips i o prowadzeniu konwersacji nie ma mowy. Zmywanie tak samo jak nakładanie maseczki należy do przyjemności. Wystarczy zwilżyć ciepłą wodą, a przy trudnościach posilić się gąbeczką. Gdy już  pozbędziemy się tej twardej warstwy, w zamian otrzymamy miękką, jędrną, wygładzoną, odświeżoną, sprężystą, nawilżoną i zregenerowaną buźkę. Zauważyłam również lekkie wyrównanie kolorytu i spłycenie zmarszczek zwłaszcza na czole. 



Maseczka jest dobrym produktem i zaprzyjaźniłam się z nim, pomimo ciężkich dla mnie 25 minut, siedzenia z nią na twarzy, widząc jej późniejsze efekty jestem skłonna przetrwać ten czas w milczeniu choć jest to dla mnie niewyobrażalną męką. 





Polecam Sówka 81



sobota, 6 kwietnia 2013

Decubal Body Cream & Clinic Cream

Borykasz się z suchą, bardzo suchą, atopową, nie odżywioną skórą?  Jeśli tak to twoje problemy zostaną szybko rozwiązane za sprawą duńskich kosmetyków Decubal, które można używać od stóp do głów. Dwa kremy, ta sama pojemność (250ml), podobne, a jednak  różne. Nie różni je tylko kolor opakowania lecz rodzaj ich działania. Body Cream został przeznaczony do skóry suchej, bardzo suchej lecz za razem odżywi i silnie nawilży ciało, zaś Clinic Creme odżywi i ukoi skórę atopową oraz nawilży  suchą. Kremy są bezzapachowe, nie zawierają parabenów. Powstały przy współpracy dermatologów aby chronić nasze ciała.



Decubal Cream




Decubal Clinic Cream - Odżywczy i nawilżający krem do skóry suchej i atopowej, podrażnionej, z wysypką. Został opracowany z myślą o potrzebach skóry suchej i atopowej, działa ochronnie i zapobiegawczo. Odżywia i nawilża skórę dzięki zawartość dimetykonu, który zmiękcza skórę i tworzy na niej warstwę ochronną, pozwalając zatrzymać wilgoć na dłużej. Zawartość substancji lipidowych 38%.
Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Glycerin, Sorbitan Stearate, Lanolin, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Polysorbate 60, Sorbic Acid.





Decubal Body Cream - Intensywnie odżywczy i regenerujący krem do skóry suchej i bardzo suchej. Pomaga skórze w odbudowie jej naturalnej bariery ochronnej. Zawiera wiele aktywnych i cennych składników, między innymi naturalne olejki oraz witaminę E, glicerynę i lanolinę, które szybko wnikają w skórę, odżywiając ją i chroniąc. Zawartość substancji lipidowych 40%
Skład: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Isopropyl Myristate, Lanolin, Petrolatum, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate, Tocopheryl Acetate, Cetearyl Alcohol, Tocopherol, Ceteareth-20, Sodium Cetearyl Sulfate, Dimethicone, Citric Acid, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate.





Nie przez pomyłkę producent opisała oba kosmetyki jako kremy, ich syta, gęsta, treściwa konsystencja nie pozwala na inną nazwę, Lecz gdybym miała porównać rodzaj gęstości to Body Cream wydaje się być nieco lżejszy w strukturze. Zarówno Body Cream jak i Clinic Cream jest wyjątkowo dobrym, wydajnym produktem. Fantastycznie natłuszczają skórę, dobrze się wchłaniają, lecz pozostawiają na ciele wyczuwalny film. Najlepiej stosować na noc. Jeśli spieszycie się rano do pracy lub szkoły to przez właśnie tą pozostawioną ochronną warstwę mogą wystąpić problemy we wciśnięcie w ulubione legginsy.
Początkowo używałam kremu codziennie lecz po tygodniu przeszłam na opcję "co drugi dzień". Po mimo iż jestem posiadaczką bardzo suchej  skóry, która zimą dodatkowo wyjątkowo się przesusza, a na nogach pojawia się wysypka,  nawilżenie i natłuszczenie było tak intensywne, że taka forma dozowania była znacznie lepsza. Z wysypką idealnie poradził sobie Clinic Cream od którego właśnie rozpoczęłam testy i po dwóch tygodniach po wysypce pozostało tylko wspomnienie. 

Cena około 25.00 zł

Kremy zostały opakowane w wygodne, praktyczne tuby z sztucznego tworzywa, z standardową zakrętką i wieczkiem  "klapką" na której można spokojnie ustawiać kosmetyk. Dozowanie produktu nie stanowi problemu wystarczy nacisnąć, wycisnąć i nie przesadzać z ilością dozowania jednorazowego. Małymi porcjami na skórę wmasować i tak aż całe ciałko zostanie opatulone ich ochroną. 
Zapach kremów jest kwestią sporną, niby oba produkty mają być bezzapachowe ale Ja wyczuwam dziwny, bliżej nie określony i raczej nie sympatyczny dla mich nozdrzy aromat, lecz każdy z nas różnie reaguje na zapachy i dla innej osoby taka woń może pozostać zupełnie nie wyczuwalna lub neutralnym. 
Podsumowując są to z całą pewnością najlepsze kosmetyki jakie miałam okazje używać i testować. Widzę również, że z ich dostępnością jest coraz lepiej gdyż ostatnio zauważyłam je w witrynie mojej apteki. Ceny całkiem sympatyczne jak za tak skuteczne produkty, a dodatkowo niektóre z nich są pakowane w fajne zestawy i mogą posłużyć jako prezent dla bliskiej osoby borykającej się z problemem suchej skóry. 



Polecam Sówka 81 





piątek, 5 kwietnia 2013

Bielenda termoaktywny koncentrat czyli jak się pozbyć cellulitu

Właściwa medyczna nazwa cellulitu to  lipodystrofia czyli nie prawidłowe rozmieszczenie tkanki tłuszczowej występujące wraz z obrzękowo-włuknistymi zmianami tkanki podskórnej. Zmiany występują głównie u kobiet oraz młodych dziewcząt i spowodowane są prawdopodobnie przez nadmiar estrogenów w ich organizmie. Statystycznie ponad 80% kobiet po 25 roku życia cierpi na cellulit. Większość kobiet użala się na skórkę pomarańczową w okolicach bioder oraz ud i na paśladkach lecz ta zmora pojawia się również na brzuchu czy też ramionach.  Walka z cellulitem jest długa, mozolna, wymaga silnej woli i samo dyscypliny, aby osiągnąć pożądane rezultaty musimy połączyć zdrową dietę, aktywność fizyczną, suplementy, masaże oraz kremy i balsamy antycellulitowe. Dzięki współpracy z firmą Bielenda miałam przyjemność testowania termoaktywnego koncentratu antycellulitowego. 




Bielenda pomarańczowa skórka Termoaktywny koncentrat antycellulit brzuch, pośladki, uda 




Termoaktywny koncentrat jest silnie działającym preparatem który delikatnie rozgrzewa skórę. zawiera kofeinę stymulującą przemianę materii, poprawia mikro krążenie, ma wpływ na drenaż tkanek. Zapobiega ponownemu odkładaniu się tkanki tłuszczowej, wyszczupla i modeluje sylwetkę. Centella Asiatica doskonale ujędrnia, wygładza i nawilża skórę. Garcinia Cambogia hamuje odkładanie się tłuszczu w komórkach, wyszczupla i modeluje ciało.
Koncentrat pomoże zwalczyć problem rozległego i powracającego cellulitu, nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej, przywróci jędrność i elastyczność skóry. 
Stosowanie: 2 razy dziennie, wmasować preparat w miejsca problematyczne. 
Efekt: widoczna redukcja cellulitu i tkanki tłuszczowej, doskonałe wymodelowanie, jędrne, gładkie i sprężyste ciało. 

Skład: Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin, Propylene Glycol, Camelia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Caffeine, Hedera Helix (Ivy) Leaf Extract, Perilla Ocymonides Seed Oil, Centella Asiatica Leaf Extract, Kigelia Africana Fruit Extract, Garcinia Cambodia Fruit Extract, Rahnella/Soy Protein Ferment, Palmitoyl Oligopeptide, Glyceryl Polymethacrylate, PEG-8, Dimethicone, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Polyacrylate, Benzyl Nicotinate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Butylene Glycol, Polyacrylamide/C13-14 Isoparaffin/Laureth-7, Triethanolamine, S.D.A 40, Sodium Salicylate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, DMDM Hydantoin, Parfum (Fragrance), Lilial, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.


Cena około 14.80 zł


Preparat został zamknięty w poręcznej, wystarczająco miękkiej tubie aby bezproblemowo wycisnąć kosmetyk. Powierzchnia wieczka jest płaska dzięki czemu możemy na niej ustawiać tubę, cały produkt spływa do niej i nie marnujemy czasu na potrząsanie, wygrzebywanie kosmetyku. Wieczko jest szczelne i bez naszej interwencji kosmetyk sam nie wypłynie. Szata graficzna wyjątkowo przypadła mi do gustu, przyjemna dla oko, a połączenie żywego koloru pomarańczy z czernią przyciąga wzrok i zachęca do zakupu, na tubie również znajdziemy wyczerpujący opis preparatu. 
Kosmetyk ma przyjemny świeży zapach, lekką konsystencje która szybko się wchłania. Po nałożeniu koncentratu na przygotowaną wcześniej skórę np: złuszczoną peelingiem lub gąbką peelingujacą odczujemy przyjemne ciepełko, lecz niezbyt intensywne jak przy produkcie Firmy Eveline Termoaktywne serum wyszczuplające które wręcz parzy po aplikacji i nie może być stosowane przez osoby z problemem pękających naczynek. Koncentrat Bielendy jest delikatniejszy, a zarazem skuteczny. 



   
Wiecie, że jestem maniaczką tego typu produktów i uwielbiam nowinki. Ciągle szukam czegoś nowego, bardziej skutecznego produktu, który w połączeniu z moimi wysiłkami wspomoże walkę z cellulitem. Po ostatnich dwóch testach nowej linii od Eveline, serii 4D bardzo się zawiodłam i nie miałam pomysłu na jaki inny produkt mam się zdecydować. Z pomocą przyszła Bilelenda, która mnie zachwyciła. Już po jednej tubce zauważyłam znaczne zmniejszenie gródek cellulitu (mój pojawia się na brzuchu), ujędrnienie i uelastycznienie skóry która podczas spadku wagi ma tendencje do wiotczenia, a ten problem staje się bardziej widoczne u kobiet w wieku 30+ gdyż traci ona znaczną ilość kolagenu odpowiedzialnego za jej młody, jędrny wygląd.
Preparat dodatkowo dobrze nawilża skórę i wygładza, mój brzuch po wchłonięciu się go był jędrny oraz gładki w dotyku. Czasami tuż po aplikacji i zawinięciu się w szlafrok miejscowo pojawiały się czerwone plamki na, które szybko znikały, a skóra nie była podrażniona czy też swędząca lub piekąca. 
Gorąco polecam wam ten produkt, stosowany systematycznie w połączeniu z dietką i ćwiczeniami da oczekiwane rezultaty w postaci pozbycia się cellulitu. Ja już kupiłam drugie opakowanie i zostaje On moim obecnym ulubieńcem. 




Pozdrawiam i czekam na wasze komentarze Sówka 81