Dawno nie było u mnie recenzji kolorówki, więc pomyślałam, czas najwyższy. Choć nie jest to moja dyscyplina, a moim konikiem są raczej kosmetyki pielęgnacyjne postaram się aby recenzja była jak najbardziej wam przydatna. Firmę INGLOT zna chyba każda z nas. Ich kosmetyki może i do najtańszych nie należą lecz są warte swojej ceny. Głównymi produktami z Inglota których używałam były cienie ale od roku zakochałam się w pudrach szczególnie transparentnych. Tym razem zdecydowałam się nie na wersje sypką lecz puder prasowany. Jak na razie nie żałuje tej decyzji. Uwaga cena w Galerii Tarnovia na stoisku firmowym Inglot za to cacko zapłaciłam 39.99 zł/9g. Uwierzcie mi na słowo kolana się pode mną ugięły gdy usłyszałam taką kwotę. Pomyślałam trudno, ufam tym produktom wiem, że są wydajne, odżałuje sobie innych zakupów i kupię go.
Nie zawiera parabenów |
Oczywiście gama kolorów jest ogromna możemy w niej znaleźć pudry rozświetlające, lekko brązujące i matujące na który właśnie się zdecydowałam. Wybrałam matujący ze względu na cerę mieszaną, gdyż ta wersja świetnie wchłania sebum i strefa "T" przez długi czas pozostaje świeża, bez połysku.
kolor nr 52 |
Puder został zamknięty w eleganckim, czarnym pudełeczku, dość ciężkim ale za to bardzo wygodnym i wytrzymałym. Wewnątrz puderniczki umieszczono lustereczko, lecz niestety nie znajdziemy w niej żadnego aplikator musimy dokupić go same. Troszkę jest to oszukane. Uważam, że za taką cenę aplikator powinien być w zestawie. Cena oryginalnego aplikatora Inglot to 9 zł. Niestety do tego pudru musimy mieć aplikatorek gdyż przy użyciu pędzla, kosmetyk będzie się osypywał i zmarnujemy zupełnie nie potrzebnie większą jego część.
Przy prawidłowej aplikacji puder się nie osypuje i łatwo nakłada. W mojej technice wygląda to tak: najpierw gąbeczka, a następnie rozcieram delikatnie krawędzie pędzlem i jest idealnie. Kosmetyk świetnie kryje, idealnie matuje lecz nie wysusza ( u mnie wymaga jednej poprawki w ciągu dnia), ma bardzo lekką konsystencje, nie zatyka porów ani nie uwydatnia ich, nie zbiera się w zmarszczkach.
Przy doborze koloru polecam wziąć ton jaśniejszy od cery, gdyż troszkę ciemnieje na twarzy, zwłaszcza jeśli przesadzimy z ilościom. Kompakt daje ładne satynowe wykończenie bez efektu maski, a kolor jest jednolity i równy.
W mojej opinii, jest to idealny kosmetyk dla mnie, gdyż pokrywa nawet moje popękane naczynka. Podoba mi się jego końcowy efekt i trwałość, a jedna lekka poprawka w ciągu dnia nie jest wielkim problemem.
Jeśli używałyście to czekam na wasze odczucia, a tym czasem gorąco polecam Sówka 81
Nie miałam ;] Ale z Inglota mam pomadkę i nawet się polubiłyśmy ;]
OdpowiedzUsuńProdukt jest bardzo ciekawy i jak będę w pobliżu Inglota, na pewno kupię. Szkoda, że aplikator nie jest dołączony do pudru, nabijają sobie dodatkowo kabzy.
OdpowiedzUsuńLubię z Inglot-a lakiery, są wytrzymałe i mają śliczne odcienie.Jest jeszcze jeden puder rozświetlający multicolor, który bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy z Inglota nie miałam lakierów może następnym razem jak się kupie sobie jakiś
UsuńOO prawo masakra heheh te wszystkie kodeksy itp miałam trochę o tym na lekcjach z prawa i po 45 minutach miałam dość, a więc życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńNIe stosuję pudrów ;)
Nie dziękuje mam nadzieje że będzie dobrze
Usuńz inglota mialam jedynie cienemu ale to lataaaa temu ;)
OdpowiedzUsuńfajny jasny kolorek :) pasowałby do mojej gęby :D
OdpowiedzUsuńInglota w dlaszym ciagu lubie za cienie bo pudrow, podkladow nie mialam jakos:)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda i piękny naturalny kolor, kurczę, aż mam chęć polecieć do Inglota i zobaczyć te pudry na żywo.. :)
OdpowiedzUsuńWybór jest ogromny. Dobrze że ja mam zaufaną Panią w obsłudze więc zawsze mi dobrze doradzi
UsuńNie miałam, ale mam wielką chęć na ten produkt:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny odcień, dla mnie również był by idealny Sówko, lubię satynowe wykończenie, był by dla niego plus, a matowienie oraz krycie drobnych naczynek, w moim przypadku też jest mile widziane, cena odpowiednia, wydajność pewno ma wysoką ;)
OdpowiedzUsuńStarcza na około 4 miesiące przy codziennym stosowaniu więc raczej jest wydajny
Usuńswietnie sie prezentuje
OdpowiedzUsuńto jeden z moich obowiązkowych kolorów, ten inglocik nieźle mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńcałuski
Ciekawy,kiedys uzywalam pudrow w kamieniu,teraz wole sypkie mineralne.moim zdaniem bardziej wydajne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i na rozdanie
Faktycznie szkoda, że nie dołączają żadnej gąbeczki.
OdpowiedzUsuńAle plus dla niego za krycie naczynek :)
Ja ostatnio polubiłam puder Eveline celebrities.
Ostatnio odeszłam od pudrów w kamieniu. Miałam sypki Inglot i był genialny. Jeśli ten jest choć w połowie tak dobry, to z pewnością wart jest swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze pudru z Inglota ;) Bardzo fajnie się prezentuje. Szkoda jednak ,że nie ma gąbki :(
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news:*
Miałam kiedyś puder z Inglota ale z serii YSM i był totalna porażką! od tego czasu nie mogę się przekonać do zakupu ich pudrów :/
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Inglot, a nawet obecnie używam ich pudru z serii YSM... może nie jest to dla mnie hit kosmetyczny, ale daje radę, i mam ochotę wypróbować też ich inne pudry.
OdpowiedzUsuńZ Inglot miałam puder sypki, który bardzo lubiłam. Jakiś czas temu mi się skończył i muszę kupić.
OdpowiedzUsuńNie ma Zumby u Ciebie? Jeżeli chcesz to prześlę Ci kilka linków do fajnych układów. A może masz konsolę Xbox z kinectem? bo na tą konsolę są 2 świetne zumby
Kiedyś miałam puder z Inglota. Jednak od dłuższego czasu jestem wierna pudrowi z Sephora.
OdpowiedzUsuńZapraszam moja droga do mnie na konkurs ;)