Publikuję na

Bielenda - recenzje

piątek, 30 listopada 2012

Dermika LILY-SKIN Mikrokompres na Naczynka

Lily-Skin to seria przywracająca skórze idealny, młody wygląd. Kosmetyki wyrównują koloryt cery i rozjaśniają przebarwienia, redukują zaczerwienienia i rozszerzone pory oraz spłycają zmarszczki. Wszystkie składniki serii Lily-Skin zostały wyselekcjonowane i dobrane z wyjątkową starannością, aby stworzyć produkt o wysokiej skuteczności i komforcie użycia. Dzięki portalowi Uroda i Zdrowie w moje ręce trafił jeden z produktów tej serii Mikrokompres Na Naczynka. Mikrokompres przeznaczony jest do pielęgnacji każdego typu cery, która potrzebuje zmniejszenia gry naczyniowej.
Dermika LILY-SKIN Mikrokompres
Na Naczynka


Słów kilka od producenta:
Seria Lily-Skin jest niczym układanka, której odpowiednio dopasowane elementy dadzą obraz idealnej, młodo wyglądającej cery. Hydro żelowa formuła bardzo łatwo się rozprowadza i szybko wchłania zapewniając skórze komfort i przyjemność stosowania. Skuteczność została potwierdzona badaniami. W opinii 100% testujących go kobiet zapewnia uczucie ukojenia, a w 94% zmniejsza widoczność naczynek i zaczerwienienie skóry. Hydro żel doskonale nadaje się do stosowania pod krem. Jest bardzo dobrze tolerowany przez wrażliwą, płytko unaczynioną skórę twarzy, ze skłonnością do rumienia się i pękania naczynek. 

Składniki aktywne:
  • VEGF blocker i B-escyna zmniejszają zaczerwienienia i skutecznie uspakajają skórę.
  • VEGF blocker zmniejsza aktywność czynnika wzrostu ścianek naczyń VEGF i ogranicza ich rozszerzenie się. 
  • B-escyna (ekstrat o wysokiej zawartość escyny) wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych i działa profilaktycznie. 
  • Skład: Aqua, Zea Mays Oil, Squalane, Cetyl Alcohol, PEG-4 Olivate, Glycerin, Ceteareth-75, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Propylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Butylene Glycol, Elaeis Guineensis Oil, Dimethicone, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Laminaria Ochroleuca Extract, Acetyl Dipeptide-1 Cetyl Ester, Sorbitan Laurate, Tocopherol Ascorbyl Palmitate, Hydroxyethylcellulose, PEG-8, Ascorbic Acid, Citric Acid, Disodium EDTA, Methylparaben, Propylparaben, Diazolidinyl Urea.
Sposób użycia: 

Żel nanosić na oczyszczoną skórę twarzy przed nałożeniem kremu. Aby spotęgować efekt, zaleca się stosowanie kremu na dzień z wysokim filtrem minimum SPF 20.  





Przede wszystkim bardo urzekło mnie opakowanie. Zewnętrze kartonowe pudełeczko ma bardzo przyjemną dla oka kolorystykę z elegancką grafiką oraz posiada podstawowe informacje o produkcie. Niestety  pudełko jest o 50% większe niż zawarty w nim produkt, co może mylnie wpłynąć na nasze wyobrażenie  o pojemności kosmetyku. Wewnątrz znajdziemy również obszerną ulotkę informacyjną nie tylko o danym produkcje lecz również o wszystkich kosmetykach z linii Lily-Skin. 
Mikrokompres znajduje się zaś w uroczym szklanym słoiczku z równie ładną etykietom co zewnętrzne opakowanie. Złota zakrętka posiada wbudowaną pipetę dzięki, której dozujemy odpowiednią ilość kompresu. Jest to bardzo wygodny i praktyczny system aplikacji. Sam słoiczek prezentuje się bardzo ekskluzywnie, jest przeźroczysty, więc mamy pełną kontrolę nad ilość kosmetyku jaką naciągamy do pipety i na bieżąco widzimy zużycie. 




Muszę przyznać, że miałam nie lada problem z tym produktem. Nie wyrządził mi on żadnej krzywdy, wręcz przeciwnie. Na początku stosowania po prostu nie widziałam żadnych efektów i o mały włos, a ta recenzja by nie powstała.

Zacznę może od konsystencji jest dosyć gęsta, pół żelowata o lekko żółtawym odcieniu. Zapach raczej nijaki, bezwonny. Kompres po nałożeniu w miarę szybko się wchłania nie pozostawiając żadnego uczucia filmu na skórze. Samo działanie produktu jest bardzo zbliżone do ampułek Bioderma Matricium, a dodatkową jego zaletą może być dużo niższa - cena Lily-Skin 44,59 zł (cena z internetowej apteki doz.pl).

 Z każdym dniem zaczęłam zauważać efekty pozytywnego działania. Cera była odświeżona, miła i gładka w dotyku, zrobiła się mniej wrażliwa na czynniki zewnętrzne, kosmetyk nie podrażnił jej, nie wystąpiły żadne objawy alergiczne. Zaczerwienienia w okół pękniętych naczynek znacznie się pomniejszyły, lecz same pajączki pozostały bez zmian. Sądzę iż brak działania mikrokompresu na już pęknięte naczynka był skutkiem mojego ich zaniedbania gdyż są one bardzo powiększone i nawet zabieg estetyczny jakiemu poddałam się ostatnio, tym razem nie wyeliminował ich wszystkich (więc czeka mnie kolejny).
  
Mikrokompleks spełnia swoje zadanie i z pewnością osoby cierpiące z powodu cery atopowej, naczynkowej znajdą w nim swojego sprzymierzeńca w tej nierównej walce o dobry stan skóry i zmniejszenie objawów zaczerwienienia, nie równego kolorytu. 



Pozdrawiam Sówka 81 i serdecznie zapraszam do portalu Uroda i Zdrowie.



środa, 28 listopada 2012

Matricium Podsumowanie kuracji

Przepraszam, przepraszam za moją nieobecność. Już jestem biorę się do pracy. Przychodzę dziś z podsumowaniem kuracji kapsułkami MATRICIUM od Bioderama. Z poprzednich dwóch postów dowiedzieliście się czym jest Matricium i jakie były skutki jego stosowania. Więc zapraszam na ostatnią ich recenzję, a na koniec postu   dla osłody i takiej małej rekompensaty za wytrwałość będzie mała niespodzianka.

MATRICIUM Bioderma


Aby z czystą świadomością móc przekazać wam moje spostrzeżenia, rzuciłam okiem na poprzedniego posta o tych, że ampułkach. Przeczytałam jakie były efekty stosowania Matricium i teraz po ponad tygodniu mogę zaświadczyć które z efektów kuracji się utrzymały, a które niestety nie przetrwały próby czasu. 

Odniosę się do poszczególnych dni z posta Matricium Bioderam pierwsze wrażenia  w telegraficznym skrócie napiszę czy po siedmiu dniach od zakończenia kuracji efekty nadal były widoczne i odczuwalne. 

  • Z porankiem dnia drugiego stosowania ampułek stwierdziłam iż skóra twarzy zrobiła się gładka, delikatna bez wyczuwalnej jej szorstkości podczas porannej toalety. TAK ten efekt nadal się utrzymuje. 
  • Faktem jest iż efekty dnia trzeciego i piątego po siedmiu dobach od zakończenia kuracji nie zniknęły. Cera nadal się nie przetłuszczała, a zwłaszcza moja uciążliwa strefa "T". Z przykrością stwierdzam, że po, ponad dwóch tygodniach od zakończonej kuracji nadmierna produkcja sebum powróciła. 
  • Efekty dni szóstego i siódmego czyli moja wielka miłość do Matriucium jest niezmienna. Wspominałam iż wybieram się na zabieg zamykania naczynek krwionośnych. Ampułki świetnie przygotowały skórę do zabiegu a ich działanie wspomogło regenerację po zabiegu. 
  • Mogę śmiało zacytować swoją poprzednią wypowiedź z dni ósmy i dziesiąty. "Skóra miękka, wygładzona, delikatna, sprężysta bez zrogowaceń, koloryt wyrównany". Te efekty utrzymują się nadal, może oprócz wyrównania kolorytu i sprężystości. Dla obrony produktu dodam, że w bardzo minimalnym stopniu cofnęły się.  



Podsumowywując produkt wart swojej ceny. Niestety nie jest tani, ostatnio z czystej ciekawości w najbliżej aptece zapytałam o jego cenę i zwaliła mnie z nóg 250.00 zł za cały zestaw 30 ampułek. Jeśli jesteście jak Ja Kobietami po trzydziestce lub macie problemy z swoją cerą, szukajcie tego kosmetyku w sklepach internetowych, można go tam nabyć w bardziej rozsądnej cenie. 


 Teraz obiecana nagroda.
Dzięki uprzejmości firmy Bioderma  która jest sponsorem nagród, mam dla was pięć zestawów startowych Matricium Bioderma. Każde opakowanie mieści w sobie pięć ampułek produktu i spokojnie wystarczą one nawet na 10 dni stosowania. Ale żeby nie było za łatwo musicie spełnić kilka warunków: 


  1. Posiadać aktywnego bloga
  2. Pozostawić komentarz pod tym postem.
  3. Wkleić link z swoją najlepszą recenzją(postem).
  4. Umieścić informacje o rozdaniu. Miejsce dowolne może to być wasz blog lub Facebook
  5. Po przetestowaniu umieścić recenzję o Matricium na swoim blogu z zaznaczeniem iż jest to produkt sponsorowany od Bioderma. 
Wzór formularza zgłoszeniowego
 Zgłaszam chęć udziału (tu wpisać nick)
 adres e-mail: 
 link do posta:

Nie obrażę się również jeśli:
Rozdanie trwa od dnia dzisiejszego 28 listopad 2012r. do 8 grudnia 2012r. Każda nagrodzona   osoba otrzyma jedno z pięciu opakowań Matricium tj. 5 ampułek.

 Niech zwycięży najlepszy !!!! Powodzenia. 













piątek, 16 listopada 2012

Nominacja do Liebster Blog


Cieszę się bardzo z tej nominacji tym bardziej, że zostałam otagowana przez dwie blogowiczki. Bardzo wam dziękuje dziewczyny sprawiłyście mi wielką frajdę tą podwójną nominacjom.
 Nominacja do Liebster Blog jest przyznawana przez innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.


Zacznę od camille-beauty gdyż to Ona  jako pierwsza mnie otagowała.

1. Twój najśmieszniejszy dzień w życiu to...? 

Może troszkę nie pedagogicznie będzie ale pierwsze szkolne wagary. 

2. Twoja podróż marzeń to...? 
 Szkocja. Cóż by to była za frajda zobaczyć na żywo tych panów w spódniczkach.


3. Jakie jest Twoje hobby?
  Sport,  blogowanie, kocham również muzykę wszelkie jej odmiany.

4. Twoja kosmetyczna perełka to...? 
 Nie mam takiej. Często zmieniam kosmetyki.

5. Najdroższy kosmetyk który kupiłaś to...? 
 OMG!!!! Nie mam bladego pojęcia, raczej nie wydaję dużo na pojedynczy kosmetyk. 

6. Twoja największa kosmetyczna wpadka to...? 
Pierwsza próba makijażu smoky eyes. Tragedia była :)

7. Makijaż ostry, czy raczej delikatny? 
Delikatny

8. Najbardziej w życiu żałuję...? 
 Niczego. Z własnych błędów wiele się nauczyłam i dowiedziałam o sobie samej. 

9. Twoje największe marzenie z dzieciństwa to...? 
Być archeologiem 

10. Jeśli przez 1 dzień mogłabyś być kim tylko chcesz, to kim byś była? 
Sobą !!!!!

11. Twoja wymarzona praca to...? 
 Taka która będzie mnie satysfakcjonować. Nie mam określonej branży. 



Pytania od rincewind99


1. Co najbardziej chciałabyś dostać w tej chwili w prezencie?
  Mam takie jedno marzenie ale nie mogę zdradzić. Proszę życzcie aby się spełniło. 

2. Czy jest jakiś kosmetyk zupełnie dla Ciebie zbędny?
 Kredka do konturowania ust.

3. Ile czasu dziennie/tygodniowo poświęcasz na blogowanie i czytanie blogów? 
Szczerze, czasami jest parę pełnych dni w tygodniu. Średnio dziennie może około 3- 4  godzin. 

4. Jakie czasopisma i/lub gazety czytujesz?
 Może was zaskoczę bo nie czytuje gazet/czasopism. Internet jest dla mnie źródłem informacji.  Jest to forma bardziej ekonomiczna i ekologiczna.
5. Jakie strony internetowe często odwiedzasz?
 /www.onet.pl/, /prawdziwekobietymajakraglosci.pl/www.pomponik.pl
6. Jaką lubisz muzykę? 
Jest to zależne od mojego nastroju np: polski i zagraniczny rock lub bardziej mocniejsze  brzmienie, pop, reggae, muzyka klasyczna i klubowa bardzo lubię stare kultowe kawałki z lat 60' 80', 90'.

7. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?
 Archeologiem ale była też wersja z księżniczką. 

8. Jakie znasz języki obce, a jakich planujesz się nauczyć?
 Uczyłam się rosyjskiego, znam (tak mi się wydaje) angielski, chciałabym nauczyć się niemieckiego lub włoskiego. 

9. Co najbardziej szalonego zrobiłaś w życiu? 
Wyszłam za mąż. Przecież to decyzja na całe życie.

10. Jesteś nieśmiała czy przebojowa? 
Każdy z nas jest troszkę nieśmiały. Nie użyłabym stwierdzenia przebojowa raczej komunikatywna.

11. Wychodzisz czasem z domu bez makijażu?
 Oczywiście, że tak nie będę się malować jak idę rano po pieczywo czy też na siłownie. 


Moje pytania
  1. Jakie jest twoje drugie imę?
  2. Co chcesz osiągnąć po przez blogowanie?
  3. Jeśli mogła byś cofnąć się w czasie, to co byś zmieniła?
  4. Z czego jesteś najbardziej dumna?
  5. Kto potrafi rozśmieszyć cię do łez?
  6. Zabieg kosmetyczny któremu chciałabyś się poddać?
  7. Jaki jest twój ostatni cel do którego dążysz?
  8. Czy masz nałogi? Jeśli tak to jakie ?
  9. Twój ulubiony bohater z filmu kreskówkowego. 
  10. Twój najlepszy trik kosmetyczny?
  11. Co lubisz w sobie najbardziej?
Jeszcze jedna sprawa.  Gdy opublikujecie post z odpowiedziami, proszę zostawcie linka do niego w komentarzu pod moją nominacją. Strasznie jestem ciekawa waszych odpowiedzi. 

Taguje:

środa, 14 listopada 2012

Rainforest Shine The Body Shop

Proszę państwo oto szampon tak owiany u mnie złą sławą Rainforest Shine TBS. Do tej pory nie mogę wybaczyć sobie tego zakupu. Cóż za diabeł usiadł na ramieniu mym i  skusił. Tak mnie tam ciągnęło, no bo jak być w Monachium, mieć pod nosem taką drogerię i nic sobie nie kupić, zgrzeszyłabym taką zniewagą. Oczywiście szłam z zamiarem kupna zupełnie innego produktu, masełka do ciała i wyszło jak zwykle. Dostała się mi kara nie mała i cierpię, a raczej moje włosy cierpię. 



Rainforest Shine The Body Shop


Szampon o ironio jest przeznaczony dla włosów suchych i normalnych. Oczyszcza nadeje włosom zdrowy wygląd z niewiarygodnym połyskiem. Zawiera olej z nasion lnicznikaolej pracaxi, oliwę z oliwek, aloes.  Bez silikonów, sls, parabenów i barwników. Szampon ma bardzo miły, odświeżający zapach.





Teraz wyleję swoje żale:
  1. Kompletnie się nie pieni.
  2. Gęsta trudna do wydobycia z pojemnika konsystencja. 
  3. Plącze włosy, żadna z moich odżywek nie daje rady. 
  4. Rozczesywanie to męka dla włosów.
  5. Na moje nieszczęście jest wydajny.
  6. Włosy straciły blask. Stały się matowe i suche (nie jest to tylko moja opinia), wyglądają jak bym je prostowała na okrągło przez rok. 
  7. Włosy straciły elastyczność, nie układają się, są sianowate. 
  8. Nie lubię go i już. 
Może i jest to kosmetyk dobrej renomowanej firmy,  produkt typu BIO z całym blichtrem tego określenia. Niestety u mnie poniósł druzgocącą klęskę. Za żadne skarby świata nie wrócę do niego. Z kolei wiem, że olejek do włosów TBS, który posłużył mi jako drobna zapłata, za mój nowy banerek Gosi z bloga Gosia-makeup.blogspot przypadł jej  bardzo do gustu. 

Na koniec moje, małe dzisiejsze zakupy z Yves Rocher. Niech przestaną dawać mi te kupony ,bo w przeciwnym razie czeka mnie bankructwo. 



Od lewej:
  • Peeling roślinny do ciała z pudrem z pestek moreli 150ml. Stała cena 36.00 zł z rabatem 21.60 zł
  • Krem do rąk nawilżający seria świąteczna, wanilia i cytryna. Stała cena 5.90 zł. Dziś jako gratis do moich zakupów. 30ml
  • Szampon rewitalizujący 200 ml. Stała cena 14.90zł. Wzięłam go za uzbierane punkty i kosztował mnie bakatela 1 grosz.
  • Odświeżający żel do mycia twarzy  Hydra VE'GE'TAL 125ml. Stała cena 33.00 z kuponem cena 23.10 zł. 

Czekam na wasze opinie może ktoś z was używał tego szamponu i ma inne zdanie. 

Pozdrawiam Sówka 81

wtorek, 13 listopada 2012

Kawa RICORE' od Nestle'

Dzisiaj totalna abstrakcja od tematyki bloga, a to wszystko za sprawą portalu internetowego Uroda i Zdrowie, od którego otrzymałam właśnie tą kawkę do przetestowania. Jestem zwolenniczką małej, a raczej dużej czarnej z podwójnym mleczkiem. Uwielbiam sam aromat kawy, działa na mnie kojąco i relaksująco. Najlepiej smakuje zrobiona przez kogoś innego, przyznacie mi chyba rację? Głównie pijam kawę rozpuszczalną, gdyż jest szybka i prosta do przygotowania. Tradycyjna kawa daje nam tak zwanego "kopa" ale niestety wypłukuje z organizmu magnez, podnosi ciśnienie krwi, a także poziom zawartego w niej tłuszczu i cukru. 




Ricore' Nestle' z Cykorią


Czym jest RICORE':

To delikatna, aromatyczna mieszanka kawy rozpuszczalnej (40%) oraz cykorii instant (60%). Kawę możemy pić przez cały dzień, bez szkody dla naszego organizmu. Dzięki zawartej w niej cykorii dostarcza kilku niezbędnych składników: magnez, wapń, płonnik.
Cykoria to ożywczy substytut kawy Ricore', jest ona bogata w minerały i witaminy, które nadają właściwości moczopędne, pomagając naszej wątrobie w procesie detoksykacji organizmu, co zapewni nam zdrowszy wygląd. Zawarte w cykorii związki goryczki intensywnie przyspieszają trawienie i regulują pracę jelit.  Dodanie cykorii do naszej diety może "jedynie" przynieść same korzyści. Kawa Ricore' jest subtelna o miłym aromacie, więc mogą ją pić osoby czynnie uprawiające sport czy też będące na diecie.


Zawartość kalorii w 100 g kawy

Wartość energetyczna   91,00 kcal
Białko                               3,30 g
Węglowodany                 18,70 g
Tłuszcz                              0,20 g

Kawę Ricore' Nestle' możemy pić na dwa sposoby:

  • Sposób nr 1. Do kubeczka (filiżanki) wsypujemy około 2 łyżeczki kawy Ricore' (4g), zalewamy ciepłą wodą (250 ml). Dla podkręcenia aromatu czasami dodawałam cynamon, aby uzyskać mocniejszy smak zalewałam kawę wrzątkiem. Zawsze dodając mleko. 
  • Sposób nr 2. Do kubeczka (filiżanki) wsypujemy około 2 łyżeczki kawy Ricore' (4g), zalewamy ciepłym mlekiem (250 ml). Aby urozmaicić odczucia smakowe, możemy podgrzać mleko z laską wanilii. Wymieszanie aromatów wanilii i cykorii w połączeniu z ciepłym mleczkiem to coś niesamowitego. Taka mieszanka wynagrodziła mi brak deserów w diecie. 

 Pojemność 100 g

Poszukiwałam zamiennika kawy naturalnej, cieszę się, że Ricore' trafiło właśnie do mnie. Zwykła Inka zbożowa nie za bardzo podchodziła mi swoim smakiem i aromatem.

  • Ricore' zastąpiło u mnie zwykła kawę rozpuszczalną. Wiem, że mogę ją pić do woli bez szkody dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jest to dla mnie szczególnie ważny element, gdyż podczas ćwiczeń wypacam bardzo wiele minerałów, a dodatkowe spożywanie naturalnej kawy przyspieszało tylko proces ich wypłukiwania. 
  • Ricore' od Nestle' po mimo swojej delikatności ma wyrazisty smak i aromat. Pijam ją nawet do kolacji, (kolacja o godzinie 20:30), nigdy nie odczuwałam żadnych problemów ze snem. Jako kawka popołudniowa również była rewelacyjna, delikatnie pobudzała i orzeźwiała.

Komu mogę polecić  kawkę Ricore'? Wszystkim, którzy dbają o zdrowy tryb życia są aktywni lub z różnych przyczyn zdrowotnych nie mogą cieszyć się zapachem kawy naturalnej, a nie chcą zrezygnować z przyjemności jaką jest poranna filiżanka dobrej kawy.



Pozdrawiam Sówka 81

Tag - Moje włosy w pigułce



Zostałam otagowana przez Wiolkaa 93 z bloga Moje pasje-wiolkaa93 . Bardzo dziękuje za nominację 

Zasady:

Odpowiedzieć na 14 pytań 
Otagować 5 osób 
Podziękować za nominację.

1. Twój naturalny kolor włosów:
Tu mamy problem bo sama nie wiem jaki jest mój naturalny kolor. W okresie letnim jest to ciemny brąz, a w zimie nabierają głębszej barwy przybliżonej do czarnego. 

2. Twój obecny kolor włosów:
Ciemny brąz podretuszowany koloryzacją.

3. Aktualna długość Twoich włosów:
Ledwo sięgają ramion.

4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy:
Będę szczęśliwa gdy osiągną długość zakrywającą ramiona. 

5. Jak często podcinasz końcówki:
Średnio co 3 miesiące. 

6. Twoje włosy są proste kręcone, czy falowane?
Raczej proste troszkę się puszą, ale sytuacja jest do opanowania.

7. Jaką porowatość mają Twoje włosy?
Nie mam zielonego pojęcia. 

8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itp.)?
Raczej normalne.

9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny?
Włosy myję 4 razy w tygodniu. Chyba robię to standardowo. Szampon nakładam 2 razy, spłukuje. Następnie odżywka lub balsam, czasami maseczka. Etap końcowy suszenie, modelowanie, bardzo rzadko prostowanie. 

10. Czego nie lubią Twoje włosy? (np. wiatru, silikonów itd.)
Moje włosy nie lubią deszczu, wilgoci, wiatru, kurzu. 

11. Co lubią Twoje włosy? (nawilżanie, olejowanie itp.)
Chyba najbardziej lubią jak daję im spokój, nie spinam ich notorycznie, nie suszę, nie prostuje. Żyją wtedy własnym życiem.

12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura?
Marzy mi się fajna grzywa i "koński ogon" taki jaki miałam w dzieciństwie, bo grzyweczka już jest. 

13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić, co by powiedziały?
Wyrzuć szampon którego obecnie używasz !!!

14. Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację?
"Świadoma pielęgnacja" ciekawe określenie. Chyba stało się to gdy podjęłam pierwszą pracę czyli około 11 lat temu. Mój wygląd świadczył o mnie i  firmie, a dzięki pracy były  finanse na kosmetyki.  

TAGUJĘ:



poniedziałek, 12 listopada 2012

MATRICIUM Bioderma-pierwsze wrażenia

Do ampułek MATRICIUM podeszłam bardzo sceptycznie, nie liczyłam na cudowny zanik zmarszczek czy też fantastyczną regeneracje skóry. Nie mieściło się mi w głowie iż w domowym zaciszu można osiągnąć tak dobre efekty jak w salonie kosmetycznym gdzie korzystamy z najnowszych technologi, urządzeń i specjalistycznych kosmetyków służących do utrzymania cery w dobrym stanie, a w dodatku kosztują one krocie i należy wykonać kilak serii. Teraz wiem, że czasami warto być sceptykiem gdyż  później można się bardzo miło zaskoczyć. 


MATRICIUM Bioderma


Dzięki firmie Bioderma od której otrzymałam ampułki do testowania, miałam tą niewątpliwą przyjemność pierwszy raz w życiu dbać o siebie tak ekskluzywnym kosmetykiem. Jestem więcej niż pewna, że sama nie skusiłabym się na zakup tego produktu gdyż cena jest dość wysoka około 199.00 zł za 30 ampułek. Każdą ampułkę można wykorzystać dwukrotnie w czasie 12 godzin i tak właśnie postępowałam. 




Dla przypomnienia czym jest MATRICIUM.
Jest to innowacyjny wyrób medyczny który naturalnie, głęboko regeneruje komórki i tkanki. Dostarcza skórze niezbędne substraty, zawiera 63 aktywne składniki  które naturalnie występują w skórze i są przez nią całkowicie przyswajalne. Produkt usuwa przyczyny problemów, a nie tylko jego skutki. Do jego produkcji użyto tylko i wyłącznie naturalnych składników, nie zawiera żadnych kosmetycznych substancji czy też składników obcych dla skóry. 
Po więcej informacji zapraszam do poprzedniego posta link TU.




Na "Wizażu" znalazłam bardzo wiele różnych opinii o tym produkcie. Ja jestem w grupie kobiet które będą polecać ten kosmetyk. Nie mam mu nic do zarzucenia, a wręcz przeciwnie, dzięki tym małym ampułkom poczułam się piękniejsza, ładniejsza, a może nawet i młodsza (mam nadzieje, że nie brzmi to zbyt pusto). Nigdy żaden, powtarzam żaden!!! Kosmetyk nie dał takich efektów. 
  • Dzień pierwszy był najbardziej zaskakujący, a może raczej poranek dnia drugiego. Myjąc twarz rano nie wyczuwałam pod dłońmi "chropowatości" skóry którą zawsze starałam się usunąć gąbeczka, lecz gładką i elastyczną skórę. Nie przypisałam tego efektu tylko ampułkom bo dzień wcześniej wykonałam peeling.
  • Dzień 3-5. Nie mam już żadnych wątpliwość, że delikatność skóry twarzy i szyi to działanie ampułek. Gąbeczka do mycia twarzy poszła w odstawkę, ba dla jasności testu zaprzestałam stosowania toniku i  nie zawiodłam się. Ampułki nie zatykały porów, zredukowały proces wydzielania sebum, oczyściły twarz. 
  • Dzień 6-7. Pokochałam je, możecie nie wierzyć bo sama w to nie wierzyłam, jak skóra może w tak szybkim tempie zregenerować się, napiąć, uzyskać efekt młodzieńczej promiennej cery. 
  • Dzień 8-10. Przestałam dzielić ampułki na pół, chciałam wypróbować je na skórze dekoltu. Efekt taki sam jak na twarzy i szyi. Skóra miękka, wygładzona, delikatna, sprężysta bez zrogowaceń, koloryt wyrównany. 

Chyba największym zaskoczeniem okazał się fakt, że moje zmarszczki mimiczne zaczęły się delikatnie  spłycać, zwłaszcza te na czole, do tego miłego efektu dołączyły inny. Drobne blizny i zaczerwienienia po małych niespodziankach zniknęły. Sam produkt jest wodnistej konsystencji, podczas nakładania przecieka przez palce. To jest jedyna wada, lecz w zamian bardzo szybko się wchłania i cała aplikacja trwa  parę sekundy, a potem już tylko kremik i gotowe. 

Niemniej niż Ja, działaniem tego kosmetyku była zupełnie nieświadomie zachwycona moja Pani Dermatolog. Tak się złożyło, że przy końcu terapii MATRICIUM miałam kontrolną wizytę w sprawie pozbycia się moich "ukochanych" pajączków (wykonuje taki zabieg co 2 lata). Jak zwykle zaczęłam "miałczeć", że po zabiegu nie będę mogła się malować, a gojące się pod skórą naczynka + maść nie są zbyt zachęcającym widokiem, na co Pani Doktor  "Sóweczko ty masz tak ładną, gładką i promienną buźkę, po co ci makijaż?". Z wrażenia zapomniałam wspomnieć o magicznych ampułkach i zasięgnąć dodatkowo opinii specjalisty, lecz gdy będę już na kolejnej wizycie nie zapomnę o nich, bo przecież mogłabym stosować je do przyspieszenia procesu gojenia i regeneracji skóry po zabiegu.  

Gorąco polecam MATRICIUM. Wiem, że nie jest to tani produkt ale zbliżają się mikołajki i można by poprosić  św. Mikołaja o taki prezencik, straty będą wtedy mniejsze.  


Pozdrawiam Sówka 81. Jak zawsze z niecierpliwością czekam na wasze komentarze 



sobota, 10 listopada 2012

Kryjący podkład wygładzający AA make up

Firma AA wypuściła na rynek kosmetyczny matujący podkład kryjący do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. Beztłuszczowa formuła emulsji ma nam umożliwić łatwą aplikacje i długotrwały efekt matowienia. Podkład również ma za zadanie doskonale maskować niedoskonałość i zaczerwienienia, wyrównać koloryt skóry i nadać jej aksamitnej gładkości. Został przetestowany dermatologicznie na osobach z alergicznymi chorobami skóry. Dzięki zawartości witaminy A, E, C oraz kwasu hialuronowego, odżywi i nawilży skórę. Producent również wspomina, iż produkt nie zatyka porów, jest odporny na wodę i pot. Zawiera filtr UV SPF 6, posiada PH neutralne dla skóry.


AA make UP N'3 Kryjący podkład Wygładzający


 Co nieco o opakowaniu:
Jest to małe, smukłe, skromne pudełeczko z bardzo ładną i przejrzystą szatą graficzną. Lecz gdy teraz patrzę na nie, stojące dumnie na mojej szafce, prezentuje się dość ekskluzywnie. Uważam za jego dużą zaletę możliwość postawienia go na zakrętce. Dzięki dobrej stabilności wieczka, całość kosmetyku spływa wprost do aplikatora, więc podkład nie będzie się marnował wysychając na ściankach pudełeczka. Niewielką wadą takiego opakowanie, może być  problem z dozowaniem odpowiedniej ilości produktu, lecz z czasem nauczymy się jak mocno nacisnąć pudełeczko aby otrzymać pożądaną dawkę fluidu.


kolor nr 3 Miód

Cała nowa seria podkładów AA MAKE UP to aż osiem produktów o różnych właściwościach i konsystencji. W gamie znajdują się między innymi fluidy do cery dojrzałej, pozbawionej blasku oraz przetłuszczającej się. Ja dostałam do testowania kolor nr 3 - miód. Idealnie pasuje on do mojej karnacji,   świetnie kryje moje zaczerwienienia oraz pajączki. Trzeba nauczyć się go rozprowadzać gdyż dość szybko tężeje na twarzy, więc akcja musi być szybka i precyzyjna. Podkład nakładam pędzelkiem, lekko wklepując. Fluid rozprowadza się równomiernie, nie pozostawia smug, kamufluje drobne mimiczne zmarszczki, nie zbierając się w nich w ciągu dnia.

 Skład:
 Aqua, Cyclopentasiloxane, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Propylene Glycol, Dicaprylyl Carbonate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Sodium Chloride, Stearalkonium Hectorite, Borago Officinalis Seed Oil, Propylene Carbonate, Ceramide NP, Hydrogenated Castor Oil, Cera Microcristallina, Squalane, Cholesterol, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Glyceryl Behenate, Hydrogenated Palm Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Allantoin, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Triethoxycaprylylsilane, [+/- May Contain: CI 77891/Titanium Dioxide, CI 77492, CI 77499, CI 77491].




Końcowa opinia:
Cóż, chyba nie ma kosmetyku bez wad. Fluid ma niewielki problem z utrzymaniem efektu matowienia, po około 4 godzinach czoło zaczyna się świecić i dobrze by, było mieć przy sobie puder transparentny lub bibułki matujące, które wchłoną nadmiar sebum. Istotną zaletą podkładu jest brak tworzenie się efektu maski. Doskonale wygładza skórę twarzy i szyi. Kryje niedoskonałości (jeśli nie są one zbyt mocne), nie przesusza, nie zapycha porów. Produkt jest łatwo dostępny, a cena waha się w zależności od drogerii pomiędzy 14.00zł - 16.00zł. 

Fluid otrzymałam za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie . Z pewnością sama kupię kolejne opakowanie, tylko w jaśniejszym odcieniu. Opalenizna zaczyna powoli znikać i podejrzewam, że za miesiąc obecny kolor będzie dla mnie zbyt mocny. Serdecznie polecam Make up AA, nie tylko wersję jaką wam dziś przedstawiłam, lecz zachęcam do wypróbowania innych wariantów  tego produktu. Moja starsza siostra od dłuższego czasu używa podkładu firmy AA i jest również nim zachwycona.


Pozdrawiam Sówka 81 




środa, 7 listopada 2012

Projekt "Mniejszy Rozmiar"

Chyba powinnam zmienić nazwę postu na "Projekt Większy Rozmiar" nie ze względu na to, że przytyłam lecz na fakt iż przybywa mi masy mięśniowej, a ubytek mojej wagi jest jak mówię: efektem ubocznym. Pewnie nic z tego nie rozumiecie więc już tłumaczę. Wszystkie moje działania czyli dieta, ćwiczenia moją za zadanie wzmocnić moje ciało, poprawić jego funkcje i wydajność, a przede wszystkim zbudować masę mięśniową, ujędrnić ciało i uzyskać ładną rzeźbę. 


Aby sprawa była jasna zaznaczam, że plan treningowy jaki wam przedstawię został ułożony przez trenera z siłowni i ulega ciągłym zmianom. Zarówno dieta jest jedynie ogólnym zarysem tego co jem, kiedy jem i w jakich ilościach. Na wasze pytania dotyczące posta odpowiem w komentarzach lub piszczcie na mój  e-mail w zakładce "kontakt ze mną". 


Dieta 

Posiłki powinny być regularne i nie w mniejszych odstępach niż 3 godziny lecz nie w dłuższych niż 4 godziny.

Posiłek I
 Płatki owsiane 3-4 łyżki stołowe, jogurt naturalny około 150g, rodzynki 1 łyżka stołowa lub dowolny owoc, orzechy 1 łyżka stołowa, siemienia lnianego 1 łyżeczka płaska lub placek z płatków owsianych albo kromka chleba pełnoziarnistego 100g serka białego+łyżeczka dżemu niskosłodzonego.




Źródło zdjęcia: fitness.sport.pl
Posiłek II :
 Sałatka warzywna z łyżeczką oliwy lub mieszanka warzywna na patelnie 200g
100g białka np.kurczak grillowany lub pieczona ryba.
Warzywa np. 1 papryka, 1cebula, przyprawy, pomidor, ogórek, brokóły itp. 
Lub : serek twarogowy 100g 1 łyżeczka dżemu niskosłodzonego.



Źródło zdjęcia: schudnijmy.pl
Posiłek III :
 Kasza gryczana lub jęczmienna, ryż: basmati, brązowy, dziki, paraboliczny, makaron razowy lub z mąki durum około 100 g
Mięso: dorsz pieczony lub kurczak duszony, indyk gotowany, cielęcina itp. Ok 50g.
Warzywa:  zielone ok. 150-200g, 1 łyzeczka oliwy.



Źródło zdjęcia: polskabiega.sport.pl
Posiłek IV
Grejpfrut lub pomarańcza, awokado albo koktajl owocowy albo owoc+jogurt około 300g. 
Lub musli 1 łyżka+ jogurtu naturalnego 100g 







Źródło zdjęcia: osmskierniewice.pl
Posiłek V : bez skrobi i węglowodanów.
Makrela wędzona, około 70-100g warzywa ulubione około 150g. lub serek chudy ewentualnie półtłusty, feta, mozzarella, ok. 100g.+warzywa lub mięso drobiowe+warzywa.
Lub omlet z dwóch jajek + warzywa. 





 Obecny plan treningowy



Dzień 1 

Grupa mięśni: klatka piersiowa, plecy, barki
  • Rozgrzewka 10 minut  
                                                                                                     
1. Rozpiętki+wyciskanie na ławce skośnej 3x10+10                                       
2. Wyciskanie na ławce poziomej  3x15                                                   
3. Ściąganie drążka wyciągu do klatki piersiowej i do karku 3x10+10
4.Wiosłowanie na wyciągu poziomym  3x15                                              
6. Unoszenie ramion bakiem   3x15                                                           
7.Unoszenie ramion przodem   3x15                                                           
8. Nakrywanie się nogami z leżenia (odwrotne spinanie)+obciążenie 6 max (3x15)                                                                                        

35 minut treningu aerobowego+stretching

Dzień 2 

Grupa mięśni: nogi, pośladki, ramiona
  • Rozgrzewka 10 minut
  1. Prostowanie nóg na maszynie 3x20-25
  2. Martwy ciąg jednnóż ("waga") 3x15
  3. Super serie przysiad+martwy ciag 3x15+15 (przysiad-boso+obciążenie)
  4. Spinanie pośladków w leżeniu z obciążeniem 3x15-20
  5. Wypychanie bioder z leżenia tyłem+obciążenie 3x15-20
  6. Uginanie ramion z hantlami 10 podchwyt+10 młotek 3x10+10
  7. Prostowanie ramion na wyciągu nachwyt+podchwyt 3x10+10
35 minut treningu aerobowego+stretching

Dzień 3 

Grupa mięśni: trening obwodowy 

Aby wam przybliżyć ten termin posłużę się fragmentami artykułu z portalu WP.PL 

"Michał Gronowski, trener personalny z jedenastoletnim stażem tłumaczy, że jest to forma aktywności fizycznej, podczas której wykonujemy ćwiczenia na wszystkie partie mięśniowe na każdym z treningów. Jeśli ćwiczymy np. trzy razy w tygodniu, to podczas każdego dnia treningowego wzmacniamy zarówno nogi, klatkę piersiową, plecy, barki, mięśnie trójgłowe oraz dwugłowe ramion, jak i brzuch. To bardzo dobry rozwiązanie na sam początek przygody z siłownią lub dla osób, które ze względu na rzadkie i nieregularne wizyty na siłowni zawsze są początkującymi, czyli opuszczają za dużo treningów, by przejść o krok wyżej: aż do treningu dzielonego, kiedy wykonuje się każdego dnia treningowego ćwiczenia na różne partie mięśniowe"

 Wykonujemy po 2-3 serie każdego ćwiczenia, zaczynając od największych partii, czyli przykładowo:
– nogi: przysiady lub wykroki,
– klatka piersiowa: pompki, wyciskanie sztangi lub sztangielek,
– plecy: wiosłowanie sztangą lub sztangielką w opadzie tułowia; dla silniejszych podciągnięcia na drążku,
– mięśnie naramienne – barki: wyciskanie sztangielek nad głowę,
– tricepsy: pompki na poręczach lub odwrotne pompki w oparciu o ławeczkę,
– bicepsy: uginanie ramion ze sztangielkami,
– łydki: wspięcia na palce,
– brzuch: spięcia brzucha, leżąc na macie.

"Zaczynamy od ośmiu powtórzeń i co tydzień dodajemy jedno powtórzenie. – Wybieramy taki ciężar, byśmy mogli zrobić maksymalnie 8-12 powtórzeń – instruuje trener personalny Michał Gronowski. Trening kończymy przy dwunastu powtórzeniach".


Mam nadzieje, że udało mi się odpowiedzieć w tym poście na kilaka waszych poprzednich pytań odnoszących się właśnie do mojej diety czy też treningów. 

Pozdrawiam Sówka 81




Garnier Make-up Remover


Osoby które śledzą mojego bloga, będę w temacie i wiedzą jakie miałam problemy z poprzednimi kosmetykami do demkijażu. Po porostu były do niczego. Ale będąc na urlopie w Monachium moja siostra zaproponowałam abym wypróbowała jej płyn, a był to własnie Garnier. Polubiłam się z nim tak bardzo, że siostra postanowiła zrobić mi mały prezent, robiąc dla mnie małe zapasy i kupując dla mnie dwa opakowania. Jestem w trakcie wykańczania drugiego pojemnika i bardzo będzie mi żal zamieniać go na inny, lecz niestety moja cera jest cerą naczynkową i raczej staram się stosować kosmetyki z przeznaczeniem właśnie dla tego typu cery. 



Garnier Clean&Fresh



Zaczniemy jak zwykle od odpakowania: ładny, zgrabny pojemniczek wygodnie trzymający się w dłoni o lekko zielonkawym odcieniu lecz całkowicie przeźroczysty, co pozwala na kontrolowanie zużycia produktu. Zakrętka z zatyczką typu "klik-klik" bardzo silnie zatrzaskująca się, dobrze chroni produkt przed rozlaniem. Pomimo solidnego zatrzasku, nie ma problemu z otwieraniem pojemnika. Pojemność 150ml.




Trudno mówić o konsystencji płynu bo jest ona niczym woda w kranie, ale zapach to inna bajka. Fantastyczny, orzeźwiający daje się w nim wyczuć nutkę świeżych owoców zielonego winogrona na bazie którego został zrobiony. Kosmetyk jest delikatny więc z powodzeniem mogą go stosować osoby noszące szkła kontaktowe. Płyn został przeznaczony głównie do demkijażu oczu, ale za równo Ja jak i moja siostra używamy go do pozbycia się całości makijażu. Cera po zastosowaniu produktu jest odświeżona i dobrze oczyszczona. 



Idealnie radzi sobie z demkijażem oczu, nie podrażnia, nie szczypie cudeńko jakich mało. Oczywiście ma taką malutką wadę, nie za bardzo nadaje się do demakijażu kosmetyków wodoodpornych, lecz i tak jest dużo lepszy niż  jego poprzednicy. Na chwilę obecna mój ulubieniec wielka szkoda, że nie występuje w wersji dla cery naczynkowej. Gorąco polecam, wart wypróbowania. 



Pozdrawiam Sówka 81