środa, 18 września 2013

Bioaktywny koncentrat antycellulit Bielenda

Wróciłam z Zakopanego, wesele było udane, jedzenie pyszne, tańce szalone, lecz wszystko co dobre szybko się kończy i czas zabrać się do pracy. Dziś przedstawię Wam kolejny produktów który otrzymałam od Bielenda do testów. Znacie mnie już troszkę i wiecie, że mam obsesje (chyba jak każda kobieta) na punkcie swoich boczków, fałdek i oponek. Staram się z nimi walczyć na wszelakie sposoby, nie zawsze będąc na wygranej pozycji, lecz walczę. Dieta, ćwiczenia, rowerek od niedawna basen. Nie omieszkam również wcierać w siebie różnego typu mazideł, które to mają na celu zmniejszenie mnie o parę centymetrów, więc gdy tylko mam możliwość wybrania produktów do testowania proszę o kosmetyk wspomagający moją wojnę z cellulitem. Tym właśnie sposobem zapraszam na recenzje kolejnego produktu anty-tłuszczyk od Bielenda. 






Nie będę rozpisywać się na temat cellulitu bo chyba każda z dziewczyn wie, co i jak i dlaczego go mamy. Taką wiedzę my kobiety wysysamy z mlekiem matki :). Opiszę Wam pokrótce jak bioaktywny koncentrat zadziałał na moją skórę. Pamiętajcie, że nawet najlepszy krem, balsam, koncentrat czy też inne cudo nie ma prawa bytu i działania bez odpowiedniej diety i ćwiczeń. Ok nie przynudzam więcej tylko biorę się za opis. 



Zaczynając od opakowania, mamy tu do czynienia z ładną i wygodną tubką o pojemności 175 ml. Tubę wyciskamy bez większego wysiłku, no może troszkę więcej musimy go włożyć gdy jesteśmy przy końcówce kosmetyku. Wieczko ma standardowe zamknięcie, jeden ruch rączką i po sprawie usłyszymy znajomy dźwięk klik, klik co będzie oznaczało, że tubka jest zamknięta i zabezpieczona. Na opakowaniu znajdziemy wszelkie informacje dotyczące produktu, sposób używania, skład, sposób działania. Ogółem szata graficzna przyjemna dla oka w soczystych kolorach na czarnym tle, przyciąga spojrzenie.





Jak możecie przeczytać na fotce preparat jest przeznaczony do każdego typu skóry, również wrażliwej. Zawiera kofeinę która stymuluje przemianę materii, dodatkowo w składzie umieszczono Centella Asiatica roślinka która ma na celu ujędrnienie i wygładzenie oraz nawilżenie skóry. Widocznie redukuje objawy cellulitu (czyli nie sam cellulit) i zapobiega jego nawrotom. Garcinia Cambogia hamuje odkładanie się tłuszczu w komórkach. Wyszczupla modeluje sylwetkę.
Producent obiecuje: widoczną redukcje cellulitu i tkanki tłuszczowej, doskonałe wymodelowane, jędrne i sprężyste ciało.


A teraz czas na moje spostrzeżenia. Nie będę zbytnio rozwodzić się nad zapachem, gdyż jest po prostu przyjemny. Konsystencja zbita, gęsta, nie przecieka pomiędzy palcami, dobrze się wciera i całkiem nieźle wchłania, choć należy chwilkę odczekać aby nie kleić się do odzieży.
Efekty, och jak, że bym chciała aby ten krem okazał się cudem kosmetologii w dziedzinie walki z cellulitem, niestety jest to tylko pobożne życzenie. Nie odmawiam mu innych zalet które zauważyłam podczas stosowania  i owszem skóra stała się bardziej napięta, sprężysta, gładka w dotyku, lecz to by było na tyle. Mój cellulit usytuowany jest na brzuchu i tak się tam zadomowił iż żaden kremik nie daje mu rady. Co do wymodelowania sylwetki, nie mogę w 100% przypisać odzyskania talii tylko temu produktowi, lecz myślę, że w 30% wspomógł mnie w walce z paroma nadmiernymi centymetrami.
Podsumowując TAK jestem zadowolona z efektów. Czy kupię? Kiedyś na pewno do niego wrócę. Czy polecam? Jak najbardziej, dobra cena, całkiem niezła jakość. Dostępny praktycznie w każdej drogerii.




Ściskam was gorąco z jesiennego Tarnowa Sówka 81

16 komentarzy:

  1. Muszę go spróbować, bardzo mi się podoba cena i opakowanie. Jeśli chodzi o efekty to nie spodziewam się po żadnym kremie cudów ;) Tak już mam.
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety kremy nie docierają do tak głębokich warstw skóry aby zlikwidować cellulit samoistnie

      Usuń
  2. Jeszcze go nie stosowałam, choć kilka razy wpadał mi w ręce, ale w takie " cuda " przestałam wierzyć, więc stawiam na dobre nawilżenie, wygładzenie i ujędrnienie :) Wypróbuję go z pewnością ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dawno nie mialam nic z bielendy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. celulit- owszem mam, ale nic z bielandy jeszcze nie miałam co działałoby w tej sferze. dziś będę w drogerii. nie ważne że mam z 10 balsamów. jak znajdę w dobrej cenie to kupię ten.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam kilka preparatów na cellulit lecz tak jak ty będąc w drogerii nie mogę się oprzeć aby nie kupić czegoś nowego.

      Usuń
  5. będę go wypróbowywać po ciąży :) mam nadzieję, że choć troszkę mi pomoże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluje przyszłej mamie. Mam nadzieje że w czasie ciąży już stosujesz jakiś kremik dla przyszłych mam aby zachować odpowiednie nawilżenie skóry.

      Usuń
  6. Lubię kosmetyki z BIELENDY i często po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba już nie wierzę, że jakiś drogeryjny balsam upora się z moim cellulitem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, że produkt się u Ciebie sprawdził przynajmniej w pewnej części :) Wiele osób skreśla takie kosmetyki, a przecież wiadomo, że trudno o kosmetyk, który rzeczywiście pomoże zwalczyć cellulit.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś go miałam (albo jakiś w podobnym opakowaniu tej firmy - nie pamiętam dokładnie), podobał mi się zapach i poziom nawilżenia jaki dawał.

    OdpowiedzUsuń

Liczę się z twoją opinią więc nie zwlekaj tylko pisz :) Sprawisz mi tym ogromną przyjemność, a Ja postaram się odwdzięczyć.