czwartek, 6 września 2012

INGLOT puder transparentny+grzebyk do rzęs

Jakiś czas temu pytała was o dobry puder transparentny, dostałam kilka ciekawych propozycji lecz los tak zrządziła, że nie wykorzystałam żadnej z nich gdyż byłam wręcz zmuszona do tego zakupu. Pokrótce szykowałam się na wesele, makijaż umówiłam 6 miesięcy wcześniej a tu niespodzianka, salon gdzie miałam zastać pomalowana jest w remoncie i muszę dojechać do domu wizażystki na własną rękę a żeby było śmieszniej takie info dostała 5 dni przed weselem.

Więc co? Wpadam do pobliskiej galerii  Tarnovia, widziałam tam kilkakrotnie jak na stoisku INGLOT  wykonują makijaże. Ubłagałam panią w zamiana musiałam zrobić zakupy na kwotę 70.00zł i tak to właśnie ten puderek znalazł się w moim posiadaniu. Nie myślcie że kosztował 70.00zł w żadnym wypadku do zakupów podpięła się moja siostra a Ja tylko dobrałam brakującą resztę.


INGLOT Puder Transparentny Matujący 

Numer 212
Zacznę może od opakowania śliczne, eleganckie, malutkie. W pojemniczku znajdziemy również mini puszek do aplikacji. Niestety jego pojemność to 1,5g bardzo mało a stała cena to około 25.00zł. Ja trafiłam na promocje zapłaciłam 15.00zł i sądzę że jest wart tej ceny. Po mimo jego małej ilości wydaje się być w miarę wydajny lecz na portalu Wizaz znalazłam inne opinie z którymi się nie zgadzam jak to Ja bo muszę mieć inne zdanie. Mój cały weselny makijaż został wykonany kosmetykami INGLOT wraz z tym pudrem, śmiało mogę go pochwalić bo nie tworzy efektu maski, o dziwo moja strefa "T" nie zaczęła się świecić po paru tańcach, nie spłynął jakość szczególnie i nie zatykał porów, nie podkreślał niedoskonałości a w ręcz przeciwnie. Wielokrotnie też wspominałam, że moja cera jest naczynkowa i z tym problemem również świetnie sobie poradził, czułam się komfortowo całą noc.


Puder jest dostępny w 4 kolorach ma delikatną aksamitną konsystencje. Aplikowałam go dołączonym puszkiem oraz pędzlem marnej jakości i nie zależnie od sposobu nakładania zawsze czułam jego delikatność, lekkość. Cóż chyba się w nim zakochałam żal mi tylko, że jest go tak malutko lecz uwierzcie mi nie musicie nakładać dużych ilości, no chyba, że sytuacja tego wymaga. Jego wadą z pewnością jest wielkość puszka, trudna sprawa do ogarnięcia taką malizną trzeba się troszkę namęczyć. Muszę też zaznaczyć że przed makijażem zrobiłam maseczkę oczyszczającą, zmniejszającą wydzielanie sebum może przyczyniło się to do tak dobrego efektu, lecz od ponad tygodnia używam go codziennie bez maseczki i też jest dobrze. 


INGLOT  Grzebyk do rozczesywania rzęs 



 Przerobiłam w swoim życiu różne grzebyki tego typu ale ten to istne szaleństwo. Idealnie rozczesuje rzęski  dzieląc je na pojedyncze a to wszystko za sprawą cieniutkich, metalowych, wyprofilowanych i ostro zakończonych ząbków. Należy zachować ostrożność podczas użytkowania bo na prawdę jest ostry zdarzyło mi się wbić go sobie w opuszki palców podczas otwierania.



 Grzebyk składa się niczym mały scyzoryk, jest to poręczny pomysł gdyż ząbki nie są narażone na uszkodzenia a przy okazji zmniejsza się cała długość grzebyka i możemy go wcisnąć do kosmetyczki już i tak wypchanej po brzegi. Rączka została odpowiednia wyprofilowana pod dłoń co pozwala na perfekcyjne manewrowanie nim. Dodatkowa zaleta to łatwość utrzymaniu go w czystości, troszkę płynu micelarnego na wacik i przecieramy.  Cena grzebyka o ile dobrze pamiętam 9.00zł na promocji lecz teraz dałabym nawet dwa razy tyle. 


Pozdrawiam gorąco z deszczowego Tarnowa i czekam na wasze spostrzeżenia Sówka81

16 komentarzy:

  1. pudru nie używałam, ale grzebyk mam i lubię, aczkolwiek dzisiaj miałam z nim małą przygodę ( możesz przeczytać u mnie) naprawdę trzeba się z nim ostrożnie obchodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiepski wizażysta,skoro w dniu ślubu masz do niego jeździć,masakra,podaj ich do sadu o zwrot kosztów wizażu w innym miejscu,dziady i tyle,to oni powinni do Ciebie przyjechać w takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bez przesady z tym sądem dałam radę dała i to się liczy a wyszło mi to na dobre bo przy okazji mam nowe kosmetyki a tak to 80zł poszłoby jednorazowo

      Usuń
  3. Puder jest całkiem dobry, grzebyka jeszcze nie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze, że Inglot przyszedł z pomocą, ten grzebyczek całkiem fajny, przydałby mi się taki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. na ten grzebyk chyba i ja się skuszę;>

    OdpowiedzUsuń
  6. ten puder jest na mojej wishliście na przyjazd do Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale piękne zdjęcia...:)pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki staram się uatrakcyjnić troszkę bloga cieszę się że się podoba

      Usuń
  8. Taki grzebyk by mi się przydał... ale trochę się boję, że bym sobie oko wykłuła :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, ze puder taki maly. Ale poczekam na jakies promocje, moze i u mnie beda. Potrzebuje wlasnie jakiegos fajnego transparenta, a tez mi sie buzia swieci. Co do grzebyczka, to tez jeszcze nie trafilam na jakis lepszy, ciagle niewypaly, a tu prosze. Szkoda, ze u mnie nigdzie takiego nie widzialam, ale jak trafie to na pewno kupie:)
    Pozdrawiam goraco:*

    OdpowiedzUsuń
  10. ten grzebyk mnie troche przeraza ale chcialabym go miec, zapraszam do siebie potrzebuje porady :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale przygoda z tym wizazysta, troche niefajnie postapili i chociaz za koszty podrozy powinni wyrazic chec zwrotu. Ale tak to chociaz masz nowe kosmetyki :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bym nie miała czasu do niej dojechać. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło jak widać

      Usuń
  12. Grzebyk ciekawy. Pierwszy raz o czymś takim czytam :o

    OdpowiedzUsuń

Liczę się z twoją opinią więc nie zwlekaj tylko pisz :) Sprawisz mi tym ogromną przyjemność, a Ja postaram się odwdzięczyć.