Witam moje drogie. Dziś nad Tarnowem piękne słoneczko aż się chce żyć. Więc skoro jestem pełna pozytywnej energii, postanowiłam napisać dla was recenzję, już niestety ostatniego produktu jaki dostałam do testowania od Bielendy. Muszę przyznać, że miałam z nim nie mały "zgryz". Przez pewien czas nie miałam żadnego zdania na jego temat, lecz z czasem przekonałam się do niego i zaczęłam zauważać skutki, a raczej pozytywne efekty działania kremu. Przy recenzji balsamu z tej samej linii Magdalena B pozostawiła komentarz, iż ciekawi ją działanie zawartego bursztynu w tych produktach. Poszperałam, poszukałam i dowiedziałam się co nieco na ten temat.
Bielenda Krem Brązujący D/N Orzech
i Bursztyn
Zacznijmy więc od Bursztynu i jego właściwości. Aktywność bursztynu doskonale regeneruje skórę zmęczoną, pobudza jej metabolizm, zapobiega tworzeniu się wolnych rodników dzięki zawartych w nim naturalnych antyoksydantów. Składa się głównie z węgla, tlenu, wodoru i niewielkich ilości siarki i jodu. Po użyciu kosmetyków zawierających bursztyn skóra staje się jędrna, elastyczna, napięta i wygląda młodo i świeżo.
Bursztyn jest równie świetnym sposobem na przetłuszczające się włosy. W medycynie naturalnej nalewka z bursztynu jest stosowana w takich schorzeniach jak: nadciśnienie, reumatyzm, uspakaja, wspomaga pracę żołądka i wspomaga układ odpornościowy.
Bielenda Krem Dzień/Noc
Krem został opakowany w tekturowy kartonik z którego przeczytamy pełen opis produktu. Grafika kartoniku skomponowana tematycznie w odniesieniu do głównych składników kremu. Wewnątrz pudełeczka umieszczono biały, okrągły pojemnik z skromną nalepką informującą nas o jego zawartości. Na prawdę szkoda, że główne opakowanie nie jest tak bogate jak karton zewnętrzny.
Opis produktu
W telegraficznym skrócie odniosę się do informacji zawartych na opakowaniu.
- Owszem nadaje skórze delikatny odcień opalenizny
- Przywraca zdrowy koloryt cery
- W tym punkciku wielkie brawa bo faktycznie wyrównał koloryt skóry, moje pajączki przestały być tak bardzo widoczne.
- Nawilża i pielęgnuje. Skóra jest widocznie odżywiona, delikatna w dotyku, gładka.
- Nie robi smug
- Ważna informacja SYSTEMATYCZNOŚĆ. Dopiero gdy zaczęłam go tachać z sobą na siłownie i używać jak przykazano, zauważyłam jego działanie.
Bielenda Orzech&Bursztyn Naturalna Opalenizna
50ml |
Krem ma delikatny zapach, lekką lecz troszkę tłustawą konsystencje, po mimo tego dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Kolor kremiku jak widać na zdjęciu jest w odcieniu ecru. Średnia wydajność, gdy zaczęłam stosować go dwa razy dziennie na twarz i szyję po prostu znikał w oczach. Muszę przyznać, że polubiłam się z nim, skóra jest rozświetlona, nabiera młodzieńczego wyglądu. Mam tylko dwa zastrzeżenia moja strefa "T" co nieco się błyszczała i opakowanie, to białe pudełeczko na prawdę wygląda nie specjalnie.
Pozdrawiam Sówka 81
Lubię swoją bladość, więc chyba się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńnie probowalam zadnych produktow z tej firmy i szczerze to mnie po prostu jakos zniecheca jej nazwa....wiem, ze nie powinnam patrzec na to ale jak cos ma kiepska nazwe od razu mi sie wydaje, ze produkt tez bedzie bez rewelacji...
OdpowiedzUsuńNazwa może nie taka kiepska ale opakowanie akurat z tej serii faktycznie nie specjalne
Usuńslyszalam o tym kremiku i chyba sie na niego zalapie niedlugo :)
OdpowiedzUsuńooo jak na razie lubie tą firmę:)
OdpowiedzUsuńmam maslo do ciala ktore dostalam na spotkaniu blogerek i polubilam baaaaaaaaaaardzo :D
OdpowiedzUsuńMam pytanie, takie brązujące kremy i balsamy specyficznie pachną. Czy w tym kremie też jest taki zapach? Wiem, pewnie durne pytanie, napisałabyś o tym :-)
OdpowiedzUsuńW balsamie ten zapach był troszke wyczuwalne ale w kremów nie ma go wogóle
UsuńMoże być bardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńNie uzywam brązujących, bo mam zbyt jasną karnację... raz kiedyś się skusiłam i efekty nie byly zbyt fajne.
OdpowiedzUsuńAle śliczne zdjęcia zrobiłaś :)
Ten jest bardzo delikatny i sądzę że nie byłoby takiego problemu. Dziękuje za pochwałę z moim sprzętem trudno wykonać dobre fotki. Tym bardziej mnie cieszy, że się podobają.
UsuńWiem, brak dobrego aparatu to niestety męczarnia :( Ale jak to mawiają "nie aparat robi zdjęcia, tylko fotograf" i jak widać w Twoim przypadku się to sprawdza :)
UsuńGreat review, my dear!
OdpowiedzUsuńKisses,
Nicole
www.nicoleta.me
Nie używam i nigdy nie używałam tego typu kosmetyków. Mam bardzo ciemną i opaloną karnację i nie widzę potrzeby pogłębiania tego koloru :)
OdpowiedzUsuńprzez te opakowania mam ochote na orzechy :) ja jestem biała jak piekarz:) a bronzer z YR byl dla mnie wybawieniem bo bardzo delikatnie brazowił :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam kosmetyków brązujących, może spróbuję
OdpowiedzUsuńmm.. ciekawie wygląda, może się skuszę :>
OdpowiedzUsuńzjadłabym sobie teraz takiego orzecha!!! :D
komentuję i obserwuję twojego bloga, miło by było, gdybyś zrobiła to samo :)
tomodachi74.blogspot.com ; **
Myślałam nad jego zakupem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
jesteś z Tarnowa? Moje okolice, chociaż obecnie mieszkam w Krakowie;)
OdpowiedzUsuńKremik wygląda ciekawie, tez mam ochotę go wypróbowac;)
szukam właśnie czegoś na zimę co by mojej twarzy dodało kolorku :)
OdpowiedzUsuńp.s. przy okazji zapraszam na pachnący konkurs Bath&Body Works :)
brzmi ciekawie :) mi tam sie opakowanie podoba :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem :) To już chyba 3. odsłona brązującego kremu Bielendy i każdy był świetny :) Tak jak piszesz trzeba być systematycznym, żeby pojawiły się efekty.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się właśnie nad kupnem tego kremu tylko czy nie będę miała jakiś plam?
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga truskawkowaona.blogspot.com