Pozwolicie, że troszkę odbiegnę od tematyki bloga. Notka może i będzie o pielęgnacji lecz tym razem nie twarzy czy ciała, a tatuażu. Już wam tłumaczę z kąd ten pomysł. Od kilku lat jestem posiadaczką małego tatuażu, skromnego motylka którego widzicie po swojej lewej stronie. Po ostatniej operacji kolana postanowiłam powiększyć swoją dziarkę. W tajemnicy powiem wam, że łatwo nie było, gdyż moja druga połówka tak zbytnio nie jest przekonana do tych malunków. Ale kto by się oparł moim prośbą i błaganiom. No i jest świeżutki, nowiutki i bolący, lecz gdy na niego patrzę to wiem, że było warto!!! Tym bardziej iż wzór został wykonany odręcznie na mojej nodze przez tatuażystę, czyli jest jedyny w swoim rodzaju.
Słów kilka na wstępie.
Zanim zdecydujecie się na zrobienie tatuażu przemyślcie to bardzo, ale to bardzo poważnie. Jest to nieodwracalna decyzja. Ten rysunek będzie wam towarzyszył w każdym momencie waszego życia. Podam wam mały przykład. Moja przyjaciółka tuż po uzyskaniu pełnoletności postanowiła zrobić sobie dziarkę. Niby mały wzorek na łopatce. TAK mały to może on i był ale wzór no cóż, pożałowała go za kilka lat. Zaręczyła się, planował ślub, wesele, fryzurę, sukienkę, a tu klops. Trupia czaszka na lewej łopatce nie za bardzo komponowała się z niewinną bielą wymarzonej sukienki. Niestety Pani Młoda z niechęciom wybrała inny krój sukienki i wierzcie mi tak wkurzonej jeszcze jej nigdy wcześniej nie widziałam.
ps. Pozdrawiam cię Wiolu :)
Lecimy dalej.
Zakładamy, że macie już przemyślany i wybrany wzór oraz miejsce gdzie to cudo się ulokuje na waszym ciele, a tej decyzji jesteście pewni na przysłowiowy mur-beton. Nie biegnijcie do pierwszego, lepszego salonu tatuaży jaki napotkacie. Zróbcie najpierw wywiad środowiskowy. Zapytajcie znajomych którzy robili sobie tatuaże jaki salon polecają. Czytajcie fora tematyczne, a nawet zagadnijcie zupełnie obcą osobę na ulicy, jeżeli widzicie iż posiada ładnie wykonany tatuaż, gdzie go zrobił/zrobiła.
Chyba nie muszę wam pisać jakie problemy mogą się wiązać z doborem nieodpowiednim salonu. Spaprany tatuaż to pół biedy ale żótaczka to już nie są żarty. Kiedy już będziecie u tatuażysty nie bójcie się go pytać o kalifikacje czy też sprzęt, barwniki jakimi będzie wykonywał tatuaż. To są wasze prawa klienta, musicie dbać o własne zdrowie, a z kolei jest to obowiązkiem tatuażysty aby udzielić wam konkretnych, jasnych odpowiedzi oraz poinformować o ewentualnym ryzyku wykonania tatuażu i jego późniejszej pielęgnacji.
JA nie jestem żadnym specjalistom w tym temacie, więc przekaże Wam informacje jakie uzyskałam w salonie Chawran Tattoo w Tarnowie gdzie dziś wykonałam tatuaż.
Podstawowe zasady po wykonaniu tatuaż
- Co najmniej 3 doby po tatuowaniu nie spożywaj alkoholu (przed też nie)
- Unikaj wysiłku fizycznego
- Nie wystawiaj tatuażu na działanie promieni słonecznych co najmniej 14 dni
- Nie dotykaj tatuażu brudnymi rękami i chroń go przed zabrudzeniami
- Przez co najmniej 14 dni nie korzystaj z basenu, sauny, siłowni, solarium oraz kąpielisk
- Nie zaklejaj tatuażu gazą ani innymi dostępnymi środkami opatrunkowymi
- Nie drap, ani nie trzyj wytatuowanego miejsca
- Nie odmocz tatuażu np. przez długie kąpiele.
Jak pielęgnować świeży tatuaż
Na zdjęciu widzicie takie artykułu jak: folie spożywczą, uniwersalny przylepiec tkaninowy, mydło hipoalergiczne w płynie Biały Jeleń, maść Bepanthenol.
Gdy tatuażysta skończy prace, oczyści tatuaż, a następnie nałoży maść i osłoni tatuowane miejsce właśnie zwykłą folią spożywczą. Wy będziecie robić dokładnie to samo.
Po około 2 godzinach od opuszczenia studia w zaciszu własnego domku ściągnełam folię i letnią wodą przemyłam wytatuowane miejsce używając do tego mydełka hipoalergicznego, następnie osuszyłam delikatnie tatuaż i przez około 15-20 minut nie zakrywałam go niczym.
Po upływie tego czasu naniosłam cienką warstwę maści wspomagającą gojenie Bepanthenol, a następnie zakleiłam wytatuowane miejsce folią spożywczą.
Taki cykl w zależności od miejsca, rodzaju wzoru, oraz intensywności zbierającego się na skórze osocza powtarza się co 3-6 godz.
Taki cykl w zależności od miejsca, rodzaju wzoru, oraz intensywności zbierającego się na skórze osocza powtarza się co 3-6 godz.
Tatuaż powinno zaklejać się przez około 3 doby od jego wykonania, po upływie tego czasu około 3-5 razy dziennie przemywamy wytatuowane miejsce, a następnie smarujemy cienką warstwą maści Bepanthenol, przez około 10 dni, po tym okresie, można odstawić maść, a wygojony tatuaż smarować ok. 2 razy dziennie oliwką dla niemowląt, do momentu całkowitej regeneracji skóry.
Zaznaczam iż informacje jakie wam przekazałam są zaledwie telegraficznym skrótem i ogólnym zarysem pielęgnacji tatuowanych miejsc jakie Ja sama otrzymałam dziś od tatuażysty. Wy robiąc sobie własny tatuaż za pewne otrzymacie konkretne wskazówki w studio jak prawidłowo dbać o dziarkę do momentu jej wygojenia.
A tak się prezentuje całość
Pozdrawiam obolała ale zadowolona Sówka 81
piękny :)
OdpowiedzUsuńa post bardzo przydatny. sama ciąglę myślę żeby sobie jakiś zrobić :)
Przemyśl to dobrze JA zastanawiałam się 5 lat zanim zrobiłam pierwszy tatuaż
Usuńmyślę na razie od roku, od kiedy koleżanka zrobiła taki piękny, że nawet nie wiedziałam, że tak się da :)
Usuńfajnie ;D
OdpowiedzUsuńTatuaż bardzo ładny :-) Kiedyś też o takim czymś myślałam, ale trochę się boję :-)
OdpowiedzUsuńJA dziś miałam ochotę zwiać z fotela ale jak widać wytrwałam w postanowieniu
Usuńale śliczny ♥♥ cudeńko :)
OdpowiedzUsuńśliczny ten tatuaż. ja chciałabym mieć w sumie coś na nadgarstku, ale raczej nigdy tego nie spełnię, ponieważ za bardzo się boję ;d
OdpowiedzUsuńJak boisz się bólu no to boli ale wszystko jest do wytrzymania
UsuńBardzo przydatny post :) Ja co prawda mam dopiero 15 lat (i pół :P) ale od dłuższego czasu zastanawiam się nad tatuażem. Pierwszy "rysunek" planuje wykonać jakiś czas po 18 urodzinach, więc mam mnóstwo czasu na przemyślenie :) Jeszcze nie jestem zupełnie pewna co do wzoru, ale na pewno będzie to coś drobnego na karku - wtedy spokojnie można rozpuścić włosy i go zakryć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szybkiego gojenia :)
Nie byłam od ciebie wiele starsza gdy zaczęłam o tym myśleć czasami żałuje, że tak późno się zdecydowałam ale z drugiej strony byłam bardziej świadoma z czym to się wiąże
UsuńJedyny w swoim rodzaju, super!
OdpowiedzUsuńJa też mam na łopatce i to taki większy :O Nigdy nie myślałam ,że potem faktycznie trzeba będzie dopasować suknie ślubną w przyszłości żeby niczego nie było widać :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wszystko jest zależne od wzór i jak się z nim czujesz bo może to wyglądać całkiem fajnie i niekoniecznie będziesz musiała go zakrywać
Usuńsuper ;) bardzo ładnie wygląda zarówno sam motylek jak i powiększona wersja ;)
OdpowiedzUsuńswietny! jednak w moim przypadku tatuarz odpada, raz paniczny lek przed igla a dwa-nie bylabym w stanie zdecydowac sie w 100% co chce i w ktorym miejscu ;-) podziwiam za odwage zwlaszcza przed ta igla !:-)
OdpowiedzUsuńNajgorsze pierwsze ukłucie, a potem jakoś leci co do wzoru to Pan Tatuażysta namęczył się dziś, rysował i mazał na zmianę, stalowe nerwy ma człowiek muszę przyznać 4 godziny trwała cała praca, pewne części ciała mi zdrętwiały zwłaszcza ta na 4 litery :)
UsuńFajny efekt :) Też myślę o tatuażu ale w mocniejszej wersji. Świetny post!
OdpowiedzUsuńja rowniez mam 3 tatuaze, ale nigdy nie trzymalam az tak dlugo folii, raczej jest zalecane zeby folie jak najszybciej zdjac, zeby tatuaz mogl oddychac, ewentualnie zabezpieczyc jesli mamy mozliwosc go jakos uszkodzic.. masci tej ktora ty uzywasz nie znam niestety, ja od zawsze uzywalam polecanego przez chyba kazdego alantan plus masc. nadaje sie rowniez do makijazu permanentnego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą jeśli jestem w domu nie muszę mieć foli założonej cały czas ale na noc zabezpieczam tatuaż. Alantan plus używałam przy pierwszej wersji tatuażu i sprawdziła się bardzo dobrze.
UsuńPiekny masz tatuaz, a post rzeczywscie bardzo przydatny. Moze z czasem pokolorujesz jeszcze kwiatuszki :)
OdpowiedzUsuńWychodząc wczoraj z salonu powiedziałam, że jeżeli kiedykolwiek znów pojawię się z pomysłem zrobienie tatuażu w progu mam usłyszeć stanowcze NIE!!! :)
UsuńWspaniały:) Też kiedyś chciałam tatuaż, ale nie żaden wzór tylko napis. Ciągle myślę, czy chcę, czy nie. Jak na razie czekam do "po ślubie" ;P
OdpowiedzUsuńmiałam identycznego motylka, tylko że henną :) piękny tatuaż :)
OdpowiedzUsuńja żadnego tatuażu nie posiadam i raczej pewnie mieć nie będę, ale Twój jest piękny:) każdy kto się zastanawia nad zrobieniem tatuażu powinien przeczytać Twoją notkę, żeby wiedzieć, ze to nie taka 'hop siup' sprawa:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :))
OdpowiedzUsuńMotylek mi się nie podoba, ale ta wić kwiatowa wokół niego podoba mi się bardzo:)
OdpowiedzUsuńSama ma jeden tatuaż:) Dziś mija rok jak sobie go zrobiłam. W planach mam jeszcze jeden mały i dwa duże wzory, ale jak na razie brak funduszy:/
Bardzo to się z nim już wiele nie da zrobić to stare dzieło
UsuńPiękny, kobiecy, subtelny.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny tatuaż :)
OdpowiedzUsuńcudowny ten tatuaż :) nie masz czego załowac naprawde :)
OdpowiedzUsuńa co do bannerka to moge cos spróbowac tylko nie wiem co bys chciała i czy podołam :)
hej dzieki za komentarz dobiero zaczynam nie mam pomyslów na posty jak przyjdzie mi cos do głowy to sie pojawi a tak propo jest nowa notka u mnie ;) aha ucieszyłam bym sie gdybys dła mnie do obserwowanych ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak większości osób mnie też podobają się tatuaże (no, może nie wszystkie), ale mimo wszystko raczej żadnego sobie nie zrobię. Słynę ze słomianego zapału, a nie chcę robić "dziary" pod wpływem impulsu, więc... Zaczekam i jeśli mi się nie odwidzi to może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! I zgadzam się z wszystkim, co w niej napisałaś. Uwielbiam tatuaże :)
OdpowiedzUsuńTwój wzór jest bardzo ładny - taki kobiecy.
bardzo ciekawy wzór, ale ja jednak chyba nigdy się nie odważę ;)
OdpowiedzUsuńja mam wielka ochote na tatuaz ale strasznie ale to strasznie boje sie igly :( wiec to chyba pozostanie tylko marzenie :(
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) A tatuaż naprawdę ładny, delikatny, ale i efektowny! :)
OdpowiedzUsuńTwoj wzór jest śliczny!! Uwielbiam takie lejące linie, zakręcone esyfloresy! Sama mam dwa i oba właśnie w takim stylu jak otoczenie Twojego motylka! Bardzo podoba mi się ta rozbudowa! Mocno w moim guście ;-)
OdpowiedzUsuńA do tego moja połowa też nie przepada za tatuażami, ale cóż :-P przecież nie każe robić jemu!
Bardzo kobiecy wybrałaś wzór, ale nie wiem, czy zdecydowałabym się wytatuować sobie to miejsce. I nie dlatego, że mam jakieś opory przed tatuażami (sama mam 2), ale słyszałam, że ogromnie boli, bo ścięgna i kostka jest najbardziej narażona na kontakt z igłą.
OdpowiedzUsuńŚliczny tatuaż, taki delikatny i kobiecy. Dobrze, że nie jest kolorowy tylko czarny. Ja zawsze o tym marzyłam, ale panicznie boje się bólu, mdleję nawet gdy mojemu kotu robiony jest zastrzyk ;)
OdpowiedzUsuń