Siłą siłowni zostałam zmuszona do zakupienia tuszu wodoodpornego. Oczywiście w pierwszej kolejności skierowałam swoje kroki do Yves Rocher. Jak się ma kartę klienta to ciągnie. Zakup był szybki, a cena zabójcza 49.00zł. Chyba nigdy w życiu nie zapłaciłam takiej kasy za tusz do rzęs, jeśli już posiadałam jakiś z górnej półki to był to prezent. Taka sknera jestem. Obietnice producenta są obiecujące, a mianowicie dzięki zawartości wosku ryżowego zwiększa objętość rzęs bez pozostawiania grudek w, pogrubia rzęsy.
Yves Rocher Waterproof Mascara
Pojemność 9ml |
Samo opakowanie prezentuje się bardzo ciekawie, różowy pojemniczek z matalicznymi nadrukami w dwóch barwach srebrnej i ciemnego błękitu. Niestety jak to w YR naklejka informacyjna o produkcie w polskim języku jest bardzo skąpa w wiadomości. Wiele z niej się nie dowiemy. Przy zakręcaniu tuszu poczujemy lekki przeskok górnej części, który będzie świadczył o tym, że pojemnik został całkowicie i szczelnie domknięty.
Szczoteczka w kształcie i rozmiarze jest raczej standardowa. Osobiście wolę pełne i grubiutkie szczoteczki, ale jeśli ktoś ma krótkie rzęsy to będzie idealna. Szczoteczka nabiera dość małą ilość tuszu więc musimy troszkę się pomęczyć i nałożyć kilka warstw ( zawsze kładę 3). Chyba, że jesteście posiadaczkami rzęs jak przysłowiowe firanki, to podejrzewam iż wystarczy jedna lub dwie warstwy. Sam tusz rozkłada się bardzo fajnie, może troszkę skleja rzęs lecz nie jest to duży problem. Bardzo intensywny czarny kolor i tylko w taki występuje.
"Test siłowy"
Przed siłownią |
Po siłowni |
Po półtora godzinnym treningu, zalewając się potem i szybkim prysznicu, jak widać na fotkach tusz utrzymał się całkiem przyzwoicie. Nie spływał podczas ćwiczeń czy też w trakcie kąpieli. Tylko jeden raz miałam uczucie lekkiego szczypania w oczy. Podejrzewam, że było to wynikiem bezpośredniego połączenia się potu z tuszem, ale zdarzyło się to tylko raz na samym początku stosowania kosmetyku.
Wadę jaką mogę wymienić jest fakt, że tusz lubi się kruszyć już w trakcie jego aplikacji. Nie jest to zbyt uciążliwe, wystarczy kontrolować sprawę. Poczekać aż dobrze wyschnie i sprawdzić czy się nie osypał, a w ciągu dnia raz na jakiś czas zerknąć w lusterko.
Usuwanie go, to jest istny horror. Mój obecny płyn do demakijażu, a muszę powiedzieć, że jestem z niego zadowolono ledwo daje radę. Resztę domywam żelem, ale i tak zawsze coś zostaje. Po mimo wszystkich zalet tego produktu nie kupię go więcej w tej cenie 49.00zł. Uważam, że jest troszkę zawyżona jak na kosmetyk który już po nałożeniu zaczyna się kruszyć, ale cena promocyjna 29.90zł jaką w tej chwili proponuje sklep YR on line jest ok.
Pozdrawiam z zasypanego śniegiem Tarnowa Sówka 81
Pozdrawiam z zasypanego śniegiem Tarnowa Sówka 81
Mam ten tusz w wersji niewodoodpornej i go uwielbiam! Swój dostałam jako gratis do zamówienia, normalnie też kosztuje 49 zł.
OdpowiedzUsuńJest to ostatnio mój numer 1!
Pierwszy raz kupiłam tusz w YR innych nie próbowałam ale może kto wie skuszę się na któryś tylko żeby szczoteczka była większa
UsuńRaczej się nie skuszę ;] Trochę za drogi ;D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam kosmetyków wodoodpornych, więc jestem ciekawa jakby się u mnie spisywał. Mimo to pozostanę wierna swojemu faworytowi ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie wydaję zbyt dużo na maskary. Jedyną droższą jest Maybelline, którą dostałam w prezencie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tuszów wodoodpornych ze względu właśnie na trudne zmywanie. Mnie bardzo podobają się Twoje zdjęcia :-)Masz namiot bezcieniowy?
OdpowiedzUsuńNie posiadam takich udogodnień męczę się z tymi fotami za nim coś wybiorę to muszę ze 100 zrobić
Usuńgeneralnie nie lubię tuszy wodoodpornych, właśnie z racji ich zmywania, ale czasem człowiek nie ma wyjścia :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię zmywać tuszy wodoodpornych, więc bardzo rzadko ich używam :)
OdpowiedzUsuńja sie poddalam jesli chodzi o tusze wodoodporne, wieczny problem z ich zmyciem i codziennie wyrwane rzesy przy ich zmywaniu :( rowniez mialam problem z kruszeniem - co z tego jak sie nie rozmazuje jak i tak czarno pod oczami bo sie skruszy :( dalam za wygrana bo doszlam do wniosku, ze przy takim tempie utraty rzes to do 40stki nic z nich nie zostanie ;p
OdpowiedzUsuńZmywania jest uciążliwe ale używam go tylko 3 razy w tygodniu to się da przeżyć
Usuńdrogi ale ładny efekt ♥
OdpowiedzUsuńa jakie masz śliczne oczyska ♥
Dziękuje za komplement zawsze jest mi trudno zrobić fotki samej sobie
UsuńCo raz częściej słyszę o tym tuszu :D
OdpowiedzUsuńHm, bez promocji nie ma nawet mowy;P Nie na moją kieszeń:)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia Sówko!
OdpowiedzUsuńdaje naprawde dobry efekt przed i po silowni. ja jednak jestem przerazona demakijazem takiego tuszu, wiec uzywam klasycznych..
OdpowiedzUsuńNie lubię tuszy Yves Rocher i nic na to nie poradzę...
OdpowiedzUsuńBycie sknerą ma swoje plusy, jak pozytywny egoizm :D Też mam tusz z YR otrzymany w gratisie, ale nie zachwycił więc oddałam potrzebującej:) Może innym razem wypróbuje ten polecany przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńpowiem ci ze efekt mnie ucieszyl ale reszta twojej recenzji juz nie ;(
OdpowiedzUsuńzastanawiam się nad kosmetykami tej firmy.... teraz coraz bardziej...
OdpowiedzUsuń