czwartek, 19 kwietnia 2012

Kobiety lubią brąz

Źródło: www.opalnie-natryskowe.net
Już wiecie że mam problem z pękającymi naczynkami i to nie jest tylko twarz ale również pajączki pojawiają się na nogach, jest to znaczący problem gdyż mogą się one z czasem przerodzić w żylaki, ostatnio również zauważyłam czerwone nitki na ramionach obok miejsca gdzie przebiegają szelki od biustonosza. Noszę się z zamiarem laserowego zamknięcia naczynek lecz wiadomo podstawowym problemem są finanse, ale nie o tym miała być mowa wiosna w pełni, lato za pasem a Ja znów będę blada jak trup bo nie wolno mi się opalać, oczywiście jest alternatywa samoopalacze czy balsamy
brązujące ale  znamy skutki uboczne, zacieki po paru warstwach nałożenia, problem z aplikacją na całym ciele przecież pleców sama sobie nie posmaruje i zapach jak dla mnie nie zależnie od marki pachną jak spalony kurczak.




Już w tamtym roku miałam zamiar udać się na opalanie natryskowe. Firmy produkujące płyn brązujący zapewniają, że jest on w całość zrobiony z naturalnych składników np. brązowy cukier. Efekt jest kapitalny ceny zaczynają się od  80 zł, salony dysponują wieloma odcieniami bronzera a niektóre nawet oferują usługę wykonania zabiegu w twoim własnym domu. Pani wykonująca opalanie ma pistolet do natrysku wraz z pojemnikiem który zawiera bronzer i od góry do dołu i na odwrót spryskuje nasze ciało starając się by rozłożyć preparat  równomiernie.




Przed zabiegiem należy wykonać w domu dokładny peeling całego ciała i nie nakładać żadnych balsamów ani kremów, następnie zabrać z sobą raczej luźną obszerną odzież w ciemnych kolorach. W salonie możemy dostać jednorazową bieliznę ale równie dobrze możemy być w własnej tylko, że po zabiegu nie bardzo będzie się nadawać do użytku. Po opalaniu nie wolno się przemęczać żeby się nie spocić ani brać kąpieli gdyż preparat wchłania się od 6 do 8 godzin i mogą zostać  zacieki. Ładna opalenizna utrzymuje się do około 7 dniu potem zaczyna się wymywać ale jest to też zależne od rodzaju naszej karnacji i skóry jak szybko. Kolejną wadą jest fakt, że tak samo jak samoopalacze brudzi pościel czy bieliznę. Mimo wszytko sądzę że jest to jakieś wyjście z sytuacji  oczywiście nie na dłuższą metę bo bym zbankrutowała co tydzień 80 zł przez całe lato o nie, ale raz na jakiś czas jak najbardziej. 

Jeśli tylko się skuszę to z pewnością napisze jakie były efekty i jak się nosiła opalenizna.

2 komentarze:

  1. Nigdy nie wypróbowałam tej metody "opalania" na sobie :) Stosowałam samoopalacze, ale jedynym który działał bez plam był samoopalacz z Garniera. Nie wiem czy jest obecnie w sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam go wiem że jest dobry tylko ten zapach taki specyficzny dla wszystkich tych samoopalaczy ale dzięki za info pozdrawiam.

      Usuń

Liczę się z twoją opinią więc nie zwlekaj tylko pisz :) Sprawisz mi tym ogromną przyjemność, a Ja postaram się odwdzięczyć.